Bohaterowie

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 20

Pov Lilly


Co ja właśnie zrobiłam? Czy ja się z nim znowu umówiłam? Na randkę? No brawo ja. Rodzina Styles jest jakaś pokręcona nie powiem. Jeszcze miesiąc temu go nienawidziłam. A teraz? Idę z nim na randkę! Znowu.. Czyżby? Nie to nie możliwe.., a może? Ja i Luke.. Czy ja o tym pomyślałam? Nie, nie, dlaczego tak jest, że ktoś kogo nienawidzisz staje się dla Ciebie wyjątkowy? To dobre słowo? Dobra stop! -Ogarnij się i idź już na ten trening - powiedziałam do siebie w myślach .Trzasnęłam drzwiami szafki, w którą wpatrywałam się dobre pięć minut.

-Spokojnie siostra- powiedział Harry.

-O cześć, jestem przecież spokojna. Słyszałam, że się wszystko udało?-zapytałam, choć już dawno wiedziałam.

-Tak - uśmiechnął się. -Ale ona dalej nie zwraca na mnie uwagi. Musze zrobić coś jeszcze - Harry jakby posmutniał.

-No tak.. tak łatwo Ci nie pójdzie, a..-oczywiście nie dane mi było skończyć.

-Lilly dziękuje Ci za wszystko, ale proszę nie pomagaj mi już. Chce to sam załatwić - powiedział Loczek.

-Okay nie ma sprawy. Dasz rade!-mam nadzieje pomyślałam.

-Bo jak nie ja, to kto?- zaśmiał się.

-To życzę powodzenia, lecę na trening, narazie- traciłam go w bark.

-Rozwal  tam wszystkich młoda - odpowiedział mi tym samym.

-Jak zawsze- powiedziałam sama do siebie.



Gdy ledwo na nogach wychodziłam z sali dostrzegłam Hope. Od razu ruszyłam do przyjaciółki.

-Jak tam?-zapytałam.

-Dobrze. Możemy już iść, bo jestem głodna - odpowiedziała i ruszyłyśmy w stronę przystanku.

-Właśnie, a propo jedzenia to idę dzisiaj z Lukiem na kolacje.

-Uuuu- zagwizdała Hope.

-Ej!-krzyknęłam.

-No co ej- zaśmiała się.

-Musimy o czymś ważnym porozmawiać i tyle.

-Mhm jasne. Tak to się teraz nazywa?- zaczęła zabawnie poruszać brwiami.

-Przestań - śmiałam się.



Droga do domu minęła nam na śmianiu z byle czego, czyli dzień jak co dzień.

-Lilly?- zapytała mnie Hope pod domem.

-Tak?

-Jemu na prawdę zależy.. Nie zepsuj tego- kiedy ona ostani raz była taka poważna?

-No dzięki- zaśmiałam się. -Postaram się.

-Daj znać potem jak było- cmoknęła mnie w policzek i zniknęła za drzwiami.



"Jemu na prawdę zależy". Resztę dnia chodziło mi to po głowie. Jak już wszystko ogarnęłam poszłam się przebrać i przygotować do wyjścia. -W co ja mam się ubrać? - pomyślałam, chyba jak każda dziewczyna. Najchętniej to bym poszła w dresie. No, ale tak wiem nie wypada. Nie będę się też jakoś specjalnie stroić. Było jeszcze ciepło jak na wrzesień wiec zdecydowałam się na krótki spodenki, koszule, sweterek, a do tego trampki. -No chyba jest dobrze - pomyślałam, przeglądając się w lustrze. Chwyciłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół.

-Mamo ja juz wychodzę- krzyknęłam.

-Idziesz z Lukiem? Na prawdziwą randkę?-zapytała, poprawiając mi włosy.

-Mamo! To tylko kolega.

-Dobrze, dobrze. Już ją swoje wiem. To dobry chłopiec kochanie. -Co one powariowały czy co?

-Wiem mamo, pa.

-Bawcie się dobrze - powiedziała.



Patrze na zegarek. 17:55. A może wejde do domu i wyjdę za pięć minut? Lilly kretynko!- powiedziałam sama do siebie. Usiadłam na schodku i czekałam na blondyna.

1 komentarz:

  1. Hahah... Jak Lili do siebie mówi...
    To mnie rozwala! 😂
    Hope taka bff i doradza koleżance.
    Ja mam nadzieje, że Lukowi i Harremu zależy!
    Brakuje mi tu Hoperry! <33
    Czekam z niecierpliwością na next!
    Pozdrawiam i życzę weny ;**
    Nuśka x.x

    OdpowiedzUsuń