Bohaterowie

sobota, 21 stycznia 2017

Rozdział 39

Pov Hope

Kiedy tylko weszliśmy na imprezę Harry od razu pociągnął mnie w stronę kuchni i podał mi czerwony kubeczek z trunkiem. 
-Wow Harry spokojnie - zaśmiałam się kiedy Harry wypił swój napój duszkiem.
-Trzeba jakoś odreagować - wzruszył ramionami 
-Skoro tak uważasz - zmrużyłam oczy - chodź tańczyć.
-Nie! - krzyknął kiedy już miałam wychodzić z kuchni
-Dlaczego? To impreza Harry. Na imprezach się tańczy.
Czekałam na jego odpowiedź kiedy do pomieszczenia wszedł Luke wraz z Lilly.
-Hey Hey gołąbeczki! Widzę, że już wszystko w porządku - wykrzyknął Luke wymachując ramionami jak zdrowo kopnięta małpa.
-No właśnie nie byłabym tego taka pewna - odpowiedziałam sucho i wyszłam z kuchni. 

Poszłam do salonu i zaczęłam tańczyć.
W trakcie 3 piosenki poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
-Porozmawiaj ze mną Hope 
Odwróciłam się i i spojrzałam w zielone oczy Harrego. 
- O czym chcesz ze mną porozmawiać? O tym, że na początku wszystko jest jak z bajki, a potem zachowujesz się jak skończony dupek? Czy może o tym, że próbujesz mi rozkazywać? - skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej.
Harry pociągnął mnie za rękę w stronę ogrodu. O dziwo nikogo tam nie było.
-Nie chciałem, żebyś wychodziła z kuchni, bo wchodząc tutaj zauważyłem na kanapie Jasona i Dylana. - wzruszyła ramionami.
-Dobrze wiesz, że nie o tą sytuację jestem zła.
- Ja po prostu... ugh... Znam cię tyle lat i wiem, że zawsze chciałaś mieć takiego chłopaka jak Jason. No wiesz, że badboy, a ja taki nie jestem. Myślę, że się po prostu przestraszyłem się tego, że możesz mnie dla niego zostawić. Dlatego tak się wtedy zachowałem. Chciałem się do niego upodobnić, żebyś nawet nie rozważała zostawienia mnie. - podrapał się po karku 
-Jesteś idiotą Styles. - podeszłam do niego i go pocałowałam.
- N-nie jesteś zła? 
-Nie - uśmiechnęłam się - jak w ogóle mogłeś pomyśleć, że cię zostawię? Gdybym chciała mieć takiego chłopaka jak Jason to nie związałabym się z Tobą. Wolę słodkiego i irytującego Harrego a nie jakiegoś kurwia wiesz? 
Patrzyliśmy na siebie przez dobre 5 minut. Utworzyła się wokół nas jaka bańka, której żadne z nas nie chciało niszczyć.
Harry uśmiechnął się i mnie przytulił jak nigdy wcześniej. 
-Jezu jak ja cię kocham 
-C-co ty powiedziałeś? - odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. 
-Kocham cię Hope - powtórzył i złączył nasze wargi 
-Tez cię kocham Harry - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego jakby był całym moim światem. 
A może był? 


sobota, 7 stycznia 2017

Rozdział 38

Pov Lilly
 
-Okay co to miało do cholery być?!-wrzasnęłam na Harrego.
-O co Ci chodzi?
-Ty jeszcze pytasz?-śmieję się nerwowo.
-Ej wyjaśnijcie to sobie na osobności, chyba, że chcecie, żeby cała szkoła wiedziała.-wtrącił Luke.
-Taa masz rację chodźmy.-powiedziałam i pociągnęłam brata za sobą. -Więc?-pytam i krzyżuję ręce, taki mój dziwny nawyk.
-Więc co?- pyta.
-Błagam Cię nie zgrywaj głupka, bo zaraz..-niedane mi było dokończyć, bo usłyszałam głos Jack'a.
-Proszę, proszę Styles! Co za maszyna!- krzyknął.
-Odpieprz się-warknął Harry.
-Harry w tej chwili mów o co chodzi.-ponaglam go.
-O nich chodzi Lilly.-wzruszył ramionami.
-A co to ma wspólnego z Hope?-zapytałam zdezorientowana.
-Widzieliśmy Was wczoraj! Kawa smakowała?-zaśmiał się.
W tym momencie zrozumiałam o co mu chodzi. Wtedy, w tym sklepie to musieli być oni. Pewnie widzieli jak Jack i Dylan do nas podeszli..
-O to Ci chodzi.. Wszystko Ci wyjaśnię. Siedziałyśmy razem, a oni nagle podeszli i zaczęli rozmowę, nic takiego.-powiedziałam.
-Tak było?-zapytał.
-Tak, dlaczego miałabym kłamać?-odpowiadam.
-Nie wiem, jak Was zobaczyłem..przepraszam.-westchnął.
-Nie mnie przepraszaj, tylko Hope.-trąciłam go w ramię. -Mogłeś sobie to darować wiesz?
-Taa wiem, robienie szopek chyba mamy we krwi.-zaśmiał się.
-Pogadaj z nią, muszę iść. Miłego dnia chłopaki!-pożegnałam się i ruszyłam w stronę swoich zajęć.
 
Już myślałam, że mój brat znowu upadł na głowę, a jest po prostu zazdrosny. Szybko wyciągnęłam telefon i napisałam do Hope:
"Nie martw się ten kretyn jest po prostu zazdrosny. Widział nas wczoraj w Starbucksie."
Wiem, że będzie udawać, że nic się nie stało, ale tak naprawdę pewnie się przejmuje. Szybko dostałam odpowiedź:
"Cokolwiek, dziś wieczorem impreza, idziemy?"
"No jasne"
 
 
*droga do domu*
-Przyjdę do Ciebie o 19, może być?- pytam Hope gdy wracamy z chłopakami do domu.
-Tak jasne, powinnyśmy zdążyć.- mówi.
-Proszę Was, zawsze się spóźniacie.-śmieję się Luke.
-Racja.-przytaknęłyśmy równocześnie.
-Gdzie się wybieracie?-pyta obojętnie Harry.
-Na imprezę.-odpowiadamy.
-Czy Wy zawsze musicie mówić jednocześnie?-pyta. To irytujące.-dodaje.
Szybko złapałam z przyjaciółką kontakt wzrokowy po czym odpowiedziałyśmy razem:
-Musimy.
-A tak naprawdę to chyba poszukam sobie zastępstwa, wiesz w razie gdybyśmy zerwali.-odezwała się Hope.
-A więc o to chodzi. Widziałem Was tam razem i się wkurzyłem po prostu, lepiej jeśli nie będziecie się do nich zbliżać.-powiedział Harry.
-Nic nie zrobiłyśmy.-odpowiedziała Hope. -Do zobaczenia wieczorem Lilly!-pożegnała się i wysiadła.
 
Weszliśmy w ciszy do domu, oczywiście pustego.
"Obiad macie w lodówce, udanego wieczoru, bo pewnie gdzieś wychodzicie, mama xx"
 
-Ona tak na serio?-pyta Harry.
-Mama?-pytam. Wiem, że chodzi o moją przyjaciółkę, ale kocham się z nim drażnić.
-Dobrze wiesz, że nie.
-Nie wiem, porozmawiaj z nią. Idziesz na imprezę?- pytam.
Loczek uśmiecha się i odpowiada:
-Jadę Lilly, jadę.
Podnoszę brew i patrzę na niego.
-Muszę z nią porozmawiać-mówi i bierze makaron do buzi.
-Mam rozumieć, że nie jadę z Hope?-pytam.
-Luke się ucieszy.-śmieję się.
 
Pov Harry.
-Kilka tych czerwonych poproszę.
-Coś poważnego?-uśmiecha się starsza ekspedientka.
-Nie wszystko w porządku, dziękuje.-odpowiadam i płacę.
-Powodzenia!-krzyczy gdy wychodzę.
 
Gotowy, wyjeżdżam nowym sprzętem pod dom Hope. Pukam i widzę ją z szokiem wymalowanym na twarzy.
-To dla Ciebie.-mówię i wręczam brunetce bukiet czerwonych róż.
-Dziękuje.
-Wygląda na to, że jedziemy razem.-mówię.
-Co zrobiłeś ze swoją siostrą?-pyta.
-Zrozumiała.-odpowiada.
-Chodź, w ramach przeprosin zapraszam Cię na przejażdżkę.-mówię i zauważam jak jej oczy się świecą.
-Bardzo chętnie Styles.-uśmiecha się i wyruszamy.
 
Docieramy na imprezę w dobrych nastrojach, dopóki nie zauważam dwójki chłopaków siedzących na kanapie.
 
 
Przepraszamy, że dopiero dzisiaj, ale chcemy Wam życzyć szczęśliwego Nowego Roku! Niech 2017 będzie lepszym rokiem :) ♥