Bohaterowie

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 2

Pov Lilly

8:48 

- Cholera jasna spóźnimy się na rozpoczęcie- krzyknęłam zła 

- Podziękuj tej kretynce - burknął Harry 

- Sam jesteś kretynem nie trzeba było się tak stroić i tak żadna Cię nie zechce. 

-Hej dzieci spokojnie. I tak musicie czekać na kuzyna Hope -uspokajała ich mama. 

A no tak. Książę Luke. Zapomniałam o nim.

Wychodzimy na plac szkolny. Ludzi jak mrówek. Jedni w tym kącie, inni w drugim. 

-Ałaaa uważaj- jęknęła piskliwie... królowa mrówek? 

-To lepiej ty uważaj jak łazisz- odezwała się Hope. 

-Tak jak mówiłam Luke uważaj na takie laski- mówiła blondynka. 

W tym momencie moja przyjaciółka wybuchła śmiechem. 

-Luke- zawołała -Wreszcie jesteś. Po czym przytuliła się do kuzyna. 

Blondyn oderwał się od niej po czym zerknął na mnie i wydusił: 

-Hej Lilly. 

-Cześć - odpowiedziałam mu.
-Jak leci? 
-Serio Cię to obchodzi? -prychnęłam.
-Nie, pytałem z grzeczności, gdzie Harry? 
-Tu jestem! -usłyszałam brata. 
-Siema! To co w tym roku zbieramy zespół?-rzucił spontanicznie blondyn. 
-Oh no chodźmy już. 
-Masz rację- odrzekła Hope. 

9:07 
Serdecznie witamy wszystkich uczniów w naszej szkole- z auli słychać było głos kobiety. Pewnie dyrektorka. 
- Szybciej już się zaczęło- braciszek poddenerwowany. 
- Ooo naprawdę?! - sarkastycznie mówiła Hope. 
Wchodzimy całą czwórka do auli. Nagle poczułam pchnięcie z tyłu. Musiałam mocno tupnąć, bo wszyscy zwrócili się w naszą stronę. Wszyscy spaliliśmy buraka. No pięknie super początek nie ma co. Zza siebie słyszałam tylko cichy śmiech Luka. Ughh... Nienawidzę go. Jest taki irytujący, nawet jak nic nie robi. Po kilku przemowach podzieliliśmy się na klasy i każdy poszedł w swoją stronę. 
Wreszcie! 

środa, 23 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 1

POV Hope 

BIP BIP BIP 

Ehhh...No tak...Pora wstawać.
Otwarłam oczy i spojrzałam na zegarek. 6:30, kto wymyślił szkołę na 8:00!? 
Czekaj czekaj. Dzisiaj jest rozpoczęcie roku to znaczy, że mam na 9:00. 

Ugh....No błagam no. O czym ja myślałam, kiedy nastawiałam budzik!? 
Pewnie o Zacu Efronie.... Nie ważne.

Wstałam z łóżka i poszłam, poprawka czołgałam się w kierunku łazienki. 

Może tak od początku?
Nazywa się Hope Black i mam 17 lat, no dobra jeszcze 16 , urodziny mam dopiero w październiku. Mieszkam z rodzicami i bratem w Nowym Jorku. 
Tak tak mam brata. Nazywa się Matt i ma 15 lat. Ehhh.... Okropny wiek. 

Wracając, znajomi mówią, że jestem szalona. Może i mają rację? 
Jestem szczerą osobą co wiążę się z tym, że ludzie odbierają mnie jako wredną. 

Zbytnio mnie to nie obchodzi ups.... 

Moje motto życiowe to "bądź kim chcesz i miej gdzieś opinię innych". Na razie się sprawdza. 
Mam dosyć duże poczucie humoru. Podsumujmy. Jestem miła, a zarazem wredna, szczera, zabawna, walcząca o swoje racje. 

Kwestię mojego charakteru mamy zakończoną, więc może teraz zacznę temat szkoły? 

Chodzę do NY Talent High School razem z moją najlepszą przyjaciółką Lilly.
Jestem w klasie muzycznej, a ona w klasie sportowej. Ale na szczęście nie zmienia to faktu, że mamy razem kilka lekcji. 

Może teraz wróćmy do rzeczywistości.

Weszłam do łazienki i zrobiłam podstawowe czynności. 
Kiedy skończyłam robić makijaż, który składał się z eyelinera i tuszu do rzęs, wyszłam z łazienki i pościeliłam łóżko.

Teraz czas na najtrudniejsze pytanie pod tytułem "W co ja się ubiorę?" Stałam przed szafą i gapiłam się na te ubrania jak wół na malowane wrota. 
W końcu zdecydowałam się na czarne rurki, białą koszulę i czarny sweterek. 
No halo w końcu jest pierwszy września. 
Do kompletu założyłam czarne trampki. 

Kiedy skończyłam się ubierać zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama sprzątała po śniadaniu, a tata czytał gazetę.

Ciekawe gdzie jest Matt? A no tak! Przecież ma na 11:00
Skubany...

- Hej wszystkim 

- Cześć skarbie - odpowiedziała mama, która wkładała naczynia do zmywarki.

- Nie musicie mnie odwozić zabiorę się z Lilly - z racji tego, że mój kochany samochód był u mechanika byłam skazana albo na rodziców albo na Lilly.

- Jasne ale pragnę ci przypomnieć, że już 7:40, a znając ciebie to zjesz u nich śniadanie - powiedział tata, który pewnie zjadł wszystkie naleśniki i próbował to ukryć.

-No już już wychodzę no - wzięłam torbę i zamknęłam drzwi. Całe szczęście, że Lilly mieszka po drugiej stronie ulicy. 

Stanęłam na ganku i zapukałam do drzwi. Usłyszałam szmer po drugiej stronie czyli Lilly zdecydowała się ruszyć z kanapy. No ale niestety to nie była Lilly. 
Wiecie kto? Tak! To Harry! Jej kochany braciszek.

- To znowu ty? - powiedział Styles. No nie powiem przywitanie roku.

- Nie marszcz się tak Styles, bo ci tak zostanie. Albo wiesz co? I tak nie może być gorzej niż jest teraz. - powiedziałam z złośliwym uśmieszkiem i przepchnęłam się koło niego.

- Dzień dobry wszystkim! - No co? Trzeba być kulturalnym.

- Dzień dobry Hope - powiedziała pani Emma, która akurat nakładała śniadanie - chcesz omleta skarbie?

- Jeśli to nie problem to poproszę - tak.... podlizywać się też umiem. - Gdzie jest Lilly?

-Powinna być w swoim pokoju.

-Okey, to ja do niej pójdę.

Ruszyłam schodami na górę do pokoju blondi. Weszłam do jej królestwa i co zobaczyłam? Lilly siedzącą wśród rozwalonych ubrań.

- No cześć laska. Widzę, że przez twój pokój przeszlo tornado - powiedziałam kręcąc rozbawiona głową.

- Cicho! lepiej pomóż mi wybrać jakieś ciuchy.

- No już już spokojnie - zaśmiałam się z miny przyjaciółki, która mówiła "Niech ktoś mi pomoże, bo zwariuję"
 
- Ubierz tą sukienkę jest śliczna - wyciągnęłam z szafy białą sukienkę z  czarną kokardą z tyłu.

-Okey poczekaj tu chwilę - wzięła ode mnie sukienkę i znikła za drzwiami łazienki. W końcu po 20  minutach wyszła wyszykowana z łazienki.

 Zeszłyśmy na dół i usiadłysmy przy stole.

- Proszę dziewczynki - powiedziała pani Emma podając na m talerze.

-Dziękujemy 

Kiedy skończyłyśmy jeść włożyłyśmy naczynia do zmywarki.

-Już 8:30!? - wrzasnęła Lilly - Harry złaź na dół!! teraz!!

- No chwila! - krzyknął Harry

- No przecież musi jeszcze poćwiczyć przed lustrem swoje teksty na podryw. Biedny... Nadal myśli, że któraś na to poleci. - powiedziałam wiążąc buty.

-Harry spóźnicie się - powiedziała mama Lilly i tego pajaca.

Nie czekając na księcia Harrego wyszłam na dwór.

Po kilku minutach Lilly, Harry i ich mama wyszli z domu i skierowali się w stronę auta. Wsiadłam z nimi do samochodu i ruszyliśmy. 
Witaj szkoło!

***************************************************************************
Cześć wszystkim!

Witamy Was w pierwszym rozdziale naszego fanfiction!
Mamy nadzieję, że Wam się spodobał będziecie z nami do końca.

Komentujcie!! :')

ZWIASTUN

Cześć wszystkim!
Chciałybyśmy Was zaprosić do obejrzenia zwiastunu naszego fanfiction. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba :')
Zapraszamy także na nasze konto na wattpadzie!