Bohaterowie

sobota, 28 maja 2016

Rozdział 22

Na początku mamy do Was pewną informację, a raczej prośbę.
Strasznie chciałybyśmy, żebyście komentowali nasze wypociny. Może to być zwykła kropka. Chcemy tylko wiedzieć i widzieć czy chociaż trochę podoba Wam się nasze fanfiction. 
Zapraszamy na rozdział :')

Pov Lilly

-No więc tak..- zaczęłam. Pewnie chcecie wiedzieć dlaczego to zrobiłam? Powiem tyle, że sama bym chciała wiedzieć.
-Noo?- nie dawała za wygraną Hope.
-Znasz mnie, wszystko było super, ale ja musiałam coś spieprzyć.
-Do rzeczy Lilly, do rzeczy-spoważniała Black.
-Jak już mówiłam wszystko super. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Zjedliśmy już coś, jednak Luke zamówił jeszcze deser. W czasie oczekiwania na słodkości śmialiśmy się z jakieś Twojej kłótni z Harrym.
-O zgrozo..-zaklnęła przyjaciółka.
-Zaczęłam się bawić solniczką, czy co to tam było. I nagle złapał mnie za rękę. Nie wiem dlaczego, ale ta cała sytuacja jest beznadziejna..
-Dobra, ale co było dalej?- zapytała.
I co ja jej powiem? Że zwiałam, bo w filmach zwykle po tym się całują? Jestem żałosna. Z resztą to chyba rodzinne..
-Wtedy właśnie go przeprosiłam, wstałam, wzięłam swoje rzeczy, napisałam do Ciebie sms'a i zwiałam przez okno. Nie pytaj mnie dlaczego, po prostu ja.. ja nie umiem tego zrozumieć. Nie dawno go nienawidziłam, a teraz co?
-Lilly do cholery! Jesteś tylko człowiekiem, zrozum, że możesz popełniać błędy i się zmieniać, to nic złego, że on Ci się podoba z resztą...
-Wcale tak nie powiedziałam!- prawie krzyknęłam.
-A jednak byłaś z nim na kolacji- Hope odbiła piłeczkę.
-Ale uciekłam przez okno w kiblu!
W tym momencie obydwie wybuchłyśmy śmiechem.
-Niezłe co?- zapytałam. -Moje życie nadaję się do jakieś marnej komedii.
-Nie mów tak, ale zobaczysz film nakręcimy.- zaśmiała się. -Co teraz zrobisz?- zapytała mnie Hope.
-Ale z czym? Filmem?- chciałam tego uniknąć.
-Wiesz o czym, a raczej o kim. Pewnie teraz płacze biedaczek.- śmiała się.
-Nie wiem Hope, załatwię to wieczorem, za to wiem co zrobię z moim bratem.- wkurzyłam się na niego, zawiódł mnie.
-Przestań, wie co robi.- rzuciła obojętnie.
-Nie, nie wie, uwierz. Nie wiem co ta blond wywłoka z nim zrobiła, ale nie daruję jej tego.- powiedziałam. -Nie drugi raz- dodałam w myślach.

-Czyli podsumowując: byłaś z Lukiem na kolacji, wszystko super, romantico. Złapał Cię za rękę, a Ty się wystraszyłaś i zwiałaś do łazienki, z której wyszłaś oknem- nie mogła powstrzymać śmiechu.
-Tak Hope, dokładnie tak było-odpowiedziałam.
-Ale proszę powiedz mi jedno-powiedziała Hope.
-Co takiego?- zapytałam.
-Dlaczego okno? I dlaczego w łazience?- znowu się śmiała.
-Proste. Siedział przodem do drzwi, więc by mnie zauważył. Na początku nie miałam planu uciekać tylko wyjść na moment. Oblałam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro, w którym odbijało się uchylone okno. Wtedy wpadł mi do głowy pomysł i skoczyłam. Dobrze, że ktoś pomyślał o oknach w toalecie-westchnęłam.
-Nie powiedziałabym, że wykręcisz mi coś takiego- powiedziała mi przyjaciółka. -Stawiałabym chyba siebie na Twoim miejscu.- dodała.
-Powiem Ci, że ja też. -zaśmiałam się.

I właśnie za tą ja kocham. Za to, że potrafi mnie wysłuchać i poprawić humor w minutę.. Przyjaźni się ze mną mimo tego, że robię dziwne i głupie rzeczy. Za to, że jesteśmy inne, a jednak takie same..

-Zostaniesz dzisiaj na noc?- zapytała, gdy skończyła przeżuwać ostatniego żelka. -Rodzice w delegacji, a Matt chyba u kolegi.- dodała.
-Jasne, tylko muszę na chwilę wrócić do domu.- oznajmiłam.
-To ja dzwonię po Zaca Efrona, a ty leć.- rzuciła gdy poszła po laptopa w celu poszukania filmu ze wspomnianym Zac'iem.

Tak na prawdę, wcale nie musiałam wracać. Musiałam za to opieprzyć Harrego. Co on sobie wyobrażał w ogóle? Że co najpierw mnie prosi o pomoc, chce przepraszać Hope, mówi jak to mu na niej nie zależy.. a co widzę? Tą lafiryndę w moim domu! Do tego nagą! No przesada.. "Poradzę sobie Lilly, nie pomagaj mi". No właśnie widzę braciszku.

Z impetem otworzyłam drzwi do domu i od razu rzuciły mi się w oczy buty tej.. tej, no sami wiecie czyje.
-Co ona tu jeszcze robi?!- wrzasnęłam.
Cisza.. No nie, jak ona dalej paraduje nago w moim domu, to przysięgam, że jej przyłożę.
-Harry!- krzyknęłam. No nie, koniec, czas z tym skończyć. Wbiegłam po schodach do jego pokoju. Niech ten dzień się już skończy..- pomyślałam. Otóż Harry, niejaki Loczek leżał na łóżku obmacywany przez tą blond paskudę. Jedyne, co mnie nie zwaliło z nóg to to, że on w ogóle nie reagował. Wiedziałam, że myśli o niej, myśli o Hope. Ale o nie, nie. Nie myślcie, że mu teraz pozwolę się do niej zbliżyć, co to, to nie!
-Wynoś się stąd!- krzyknęłam.
Blondi spojrzała na mnie jakbym była królową Anglii.
-Harry kochanie, powiedz swojej irytującej siostrze, że nam przeszkadza-powiedziała takim głosem, że myślałam, że puszczę pawia.
Cisza. Nic.
-No co się tak gapisz! Wynocha!-podeszłam bliżej.
-Jak tam przyjaciółeczka?-zapytała. Płacze bidulka?- uśmiechnęła się w drwiący sposób.
-Przeginasz..-powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-Tak? Naprawdę?- znowu to robiła. Trzymajcie mnie, bo ją zaraz uderzę.
-Jedyne nad czym może płakać, to Twój okropny głos i brak talentu..-wzruszyłam ramionami.
-Odezwała się specjalistka, od latania po boisku.-prychnęła. -A ona co? Zachowuje się jak rozwydrzona gówniara..z resztą taka właśnie jest.-Britney wstała.
-Przestań, boo..- krzyknęłam.
-Bo co? Uderzysz mnie piłeczką? Już się boję!- teatralnie otwarła łezkę. Miarka się przebrała, ostrzegałam.
-Piłką może nie, ale.. i w tym momencie niespodziewanie, albo może i tak moja ręka wylądowała na jej policzku. Czy żałuję? Oczywiście, że nie. Od dawna miałam na to ochotę.
-Harry..-załkała.
-Wynoś się i nie pokazuj nam się nigdy na oczy! Rozumiesz? Nigdy!- odezwał się w końcu Styles, a może wykrzyczał. Wstał i poszedł otworzyć drzwi.
-Jeszcze pożałujecie! Oboje- rzuciła na odchodne.

W pokoju zapanowała cisza.
-Co to miało być?- popchnęłam go. Cisza. Co się z nim dzieje? -Harry do cholery! Nie będziesz mówił? Dobra, bez łaski! I wiesz co? Zawiodłam się na Tobie, cholernie.. Po co było to wszystko? No po co? "Zależy mi na niej Lilly, nie pomagaj mi muszę załatwić to sam." No właśnie załatwiłeś. Na amen! Pokazałeś kto jest dla Ciebie ważny.. Gratuluję wyboru.
-Przestań-powiedział pod nosem.
-Co przestań?! To Ty przestań.. nie zbliżaj się teraz do niej. Zostaw ją. I tak Ci nie zależy.
-Nie mów tak, wiesz, że to nie prawda.
-Jeszcze nie dawno tak myślałam, ale teraz już nie wiem. Zastanów się nad sobą.. Ona nie zasługuje na takie traktowanie. Co ona Ci zrobiła? Albo co te beztalencie z Tobą robi? Nie poznaje Cię.
-Lilly, ja..
-Nie chcę tego słuchać. Idę na noc do Hope, zastanów się nad sobą. Chociaż rób co chcesz i tak już się do niej nie zbliżysz. -Nie pozwolę Ci jej znowu skrzywdzić-specjalnie podkreśliłam słowo znowu.

Ugh.. Co za dzień. Trzeba by go chociaż miło zakończyć. Zeszłam do kuchni, wzięłam pudełko lodów z zamrażarki i udałam się do przyjaciółki.

sobota, 21 maja 2016

Rozdział 21


Pov Hope

Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Lilly siedzącą na schodach. Pewnie czeka na Luke'a.

Odeszłam od okna i usiadłam na kanapie w salonie. Rodzice pojechali w delegacje nie ma ich tydzień, a Matt jest u kolegi wiec jestem sama.
Włączyłam telewizor i zaczęłam szukać czegoś mniej idiotycznego niż program o rodzinie Kardashian.
O! Teen wolf! Dlaczego nie? Na Dylana O'briena zawsze jest czas.
Zaczęłam oglądać drugi odcinek kiedy poczułam, że moje powieki stają się ciężkie. Już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu.
Wstałam z kanapy i wzięłam telefon do ręki.

Od: Lilly
Do: Hope xoxo
Przyjedź po mnie! Błagam! Restauracja Rudiego. Podjedź tam gdzie są okna od łazienek.

Okna od łazienek? Co ona zrobiła? Albo co Luke zrobił jej?
Wzięłam kluczyki do mojego czarnego Range Rovera, ubrałam buty i zakluczyłam drzwi. Wsiadłam do mojego cudeńka i pojechałam w stronę restauracji.

Pewnie juz zauważyliście, że mam bzika na punkcie samochodów i motorów. Obiecałam sobie, że kupie sobie motor na moje urodziny.


Podjechałam pod restauracje, tam gdzie kazała mi Lilly i co zobaczyłam? Lilly wychodząca przez okno w łazience!
Podbiegła do mojego auta i usiadła na miejscu pasażera, a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę.
-Co ty do cholery odwalasz? - parsknęłam śmiechem.
-Nie śmiej sie - warknęła - zawieź nas do domu to ci wszystko powiem - oparła czoło o szybę.
-Okay
Pojechałam w stronę domu.

Kiedy weszłyśmy do domu Stylesów skierowałam sie w stronę pokoju Lilly, a ona poszła po cos do picia.
Szlam po schodach i zauważyłam czerwone szpilki.
-Hope? Pójdziesz do Harrego po nożyczki? Nie umiem otworzyć paczki żelek, a on je ostatnio brał.
-Okay - odpowiedziałam.
Podeszłam do drzwi Harrego i bez pukania otworzyłam drzwi.
To co za nimi zobaczyłam nie śniło mi sie w najgorszych koszmarach.
Naga Britney całująca sie z pół nagim Harrym.
Tak szybko jak otworzyłam drzwi tak szybko je zamknęłam.
-Hope!? - usłyszałam głos Harrego
Zbiegłam po schodach do kuchni.
-Zmiana planów. Idziemy do mnie. - spojrzałam na Lilly i juz chciałam iść ubierać buty kiedy usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach.
Po chwili Harry pojawił sie w pomieszczeniu.
-Hope błagam wysłuchaj mnie - spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie bede cie słuchać. To twoje życie. Rób co chcesz. - powiedziałam i zobaczyłam tą tlenioną dziunie wchodząca do kuchni tylko w koszulce Harrego.
-Hope prosze poro...
-Chodź Lilly - przerwałam mu - Te towarzystwo źle na mnie wpływa.
Wyszłam z domu nawet nie fatygujac sie, zeby ubrać buty.

-Wszystko okay? - usłyszałam głos mojej przyjaciółki kiedy juz znajdowalysmy sie w moim pokoju.
-Tak jasne. - posłałam jej uśmiech - mów lepiej dlaczego musiałam po ciebie przyjechać, a ty uciekałas przez okno
- To głupie - zarumieniła sie
- Możliwe. Co nie zmienia faktu, ze chce usłyszeć tą historię
-No wiec...

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 20

Pov Lilly


Co ja właśnie zrobiłam? Czy ja się z nim znowu umówiłam? Na randkę? No brawo ja. Rodzina Styles jest jakaś pokręcona nie powiem. Jeszcze miesiąc temu go nienawidziłam. A teraz? Idę z nim na randkę! Znowu.. Czyżby? Nie to nie możliwe.., a może? Ja i Luke.. Czy ja o tym pomyślałam? Nie, nie, dlaczego tak jest, że ktoś kogo nienawidzisz staje się dla Ciebie wyjątkowy? To dobre słowo? Dobra stop! -Ogarnij się i idź już na ten trening - powiedziałam do siebie w myślach .Trzasnęłam drzwiami szafki, w którą wpatrywałam się dobre pięć minut.

-Spokojnie siostra- powiedział Harry.

-O cześć, jestem przecież spokojna. Słyszałam, że się wszystko udało?-zapytałam, choć już dawno wiedziałam.

-Tak - uśmiechnął się. -Ale ona dalej nie zwraca na mnie uwagi. Musze zrobić coś jeszcze - Harry jakby posmutniał.

-No tak.. tak łatwo Ci nie pójdzie, a..-oczywiście nie dane mi było skończyć.

-Lilly dziękuje Ci za wszystko, ale proszę nie pomagaj mi już. Chce to sam załatwić - powiedział Loczek.

-Okay nie ma sprawy. Dasz rade!-mam nadzieje pomyślałam.

-Bo jak nie ja, to kto?- zaśmiał się.

-To życzę powodzenia, lecę na trening, narazie- traciłam go w bark.

-Rozwal  tam wszystkich młoda - odpowiedział mi tym samym.

-Jak zawsze- powiedziałam sama do siebie.



Gdy ledwo na nogach wychodziłam z sali dostrzegłam Hope. Od razu ruszyłam do przyjaciółki.

-Jak tam?-zapytałam.

-Dobrze. Możemy już iść, bo jestem głodna - odpowiedziała i ruszyłyśmy w stronę przystanku.

-Właśnie, a propo jedzenia to idę dzisiaj z Lukiem na kolacje.

-Uuuu- zagwizdała Hope.

-Ej!-krzyknęłam.

-No co ej- zaśmiała się.

-Musimy o czymś ważnym porozmawiać i tyle.

-Mhm jasne. Tak to się teraz nazywa?- zaczęła zabawnie poruszać brwiami.

-Przestań - śmiałam się.



Droga do domu minęła nam na śmianiu z byle czego, czyli dzień jak co dzień.

-Lilly?- zapytała mnie Hope pod domem.

-Tak?

-Jemu na prawdę zależy.. Nie zepsuj tego- kiedy ona ostani raz była taka poważna?

-No dzięki- zaśmiałam się. -Postaram się.

-Daj znać potem jak było- cmoknęła mnie w policzek i zniknęła za drzwiami.



"Jemu na prawdę zależy". Resztę dnia chodziło mi to po głowie. Jak już wszystko ogarnęłam poszłam się przebrać i przygotować do wyjścia. -W co ja mam się ubrać? - pomyślałam, chyba jak każda dziewczyna. Najchętniej to bym poszła w dresie. No, ale tak wiem nie wypada. Nie będę się też jakoś specjalnie stroić. Było jeszcze ciepło jak na wrzesień wiec zdecydowałam się na krótki spodenki, koszule, sweterek, a do tego trampki. -No chyba jest dobrze - pomyślałam, przeglądając się w lustrze. Chwyciłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół.

-Mamo ja juz wychodzę- krzyknęłam.

-Idziesz z Lukiem? Na prawdziwą randkę?-zapytała, poprawiając mi włosy.

-Mamo! To tylko kolega.

-Dobrze, dobrze. Już ją swoje wiem. To dobry chłopiec kochanie. -Co one powariowały czy co?

-Wiem mamo, pa.

-Bawcie się dobrze - powiedziała.



Patrze na zegarek. 17:55. A może wejde do domu i wyjdę za pięć minut? Lilly kretynko!- powiedziałam sama do siebie. Usiadłam na schodku i czekałam na blondyna.

sobota, 7 maja 2016

Rozdział 19

Pov Hope

No nie powiem ten żart mu sie udał. Mina Britney była bezcenna! Dlaczego nikt nie zrobił jej zdjecia?
-Cisza! - krzyknęła nauczycielka - Britney! Cleo! Siadacie! Poprawicie to jutro! Teraz zaśpiewają Hope i Harry, a wy macie byc cicho!  - usiadła na swoim krześle i spojrzała na nas wyczekująco
Wstałam z krzesła i udałam sie na środek klasy.
Harry podał mi gitarę, a swoją ułożył na kolanie. Pokazałam mu, że zaczynamy.
Gdy skończyliśmy usłyszałam dosyć głośne brawa, a zaraz po mich dzwonek na przerwę.
Odłożyłam gitarę i spakowałam swoje rzeczy. Następnie wyszłam na korytarz i usłyszałam, ze ktoś mnie woła.
- I jak Ci sie podobało? - szeroko sie uśmiechnął.
- No musze przyznać, że Ci sie to udało Harry - powiedziałam i odeszłam w stronę sali biologicznej.
No heloł! To, że skompromitował Britney nic miedzy nami nie zmienia.

Pov Luke

Gdzie ona jest?
O! Tam stoi!
Podszedłem do Lilly, która stała przy swojej szafce.
-Hey piękna - oparłem sie ramieniem o szafkę.
-Czesc Luke - uśmiechnęła sie do mnie - Widziałeś gdzies moze Hope ?
-Taaa gadała z Harrym i sobie poszła, a teraz nie wiem gdzie moze O tu jest! - zobaczyłem Hope idącą w naszą stronę.
-I jak? Miedzy wami juz wszytko okay? -spytała Lilly
-Emm... A dlaczego miałoby byc? - zapytała zdziwiona Hope
-No bo...no....Harry upokorzył Britney no i myślałam, że bedzie miedzy wami w porządku. - powiedziała niepewnie Lilly
-O tak! To było piękne! - wtracilem
-To, że ją upokorzył nie znaczy, że miedzy mną, a nim wszytko dobrze Lilly  - powiedziała i odeszła w nieznanym kierunku.
-Niech zgadnę. Chciałaś, zeby sie pogodzili wiec wymyśliłaś ten plan? - podniosłem prawą brew
-Eh... Skąd wiesz?
-Harry jest za głupi, żeby coś takiego sam wymyślił. - zaśmialiśmy się - ale masz racje. Troche im trzeba pomoc.
-No tak. Tylko trzeba by pomysleć jak.
- No to zastanówmy sie dzisiaj wieczorem, przy kolacji. Co ty na to?
- to randka ? - uniosła brwi
-Dla mnie owszem, a jesli nie chcesz to moze byc zwykle spotkanie.
-No to randka - powiedziała i odeszła w stronę klasy
-Bede o 18! - krzyknąłem za nią

To bedzie mój rok.

środa, 4 maja 2016

LBA

Na początku chciałybyśmy podziękować Nuśce za nominację <3 JEJ BLOG

1.Ulubiona para show biznesu?
Weronika: Jak Bieber i Selena byli razem to oni, a teraz to sama nie wiem.
Julia:

2.Jaki masz telefon?
Weronika: Iphone5
Julia: Samsung Galaxy S4 mini

3.Ile książek czytasz w ciągu roku?
W&J: Ojjj dużo

4.Ulubiony typ muzyki?
W&J: Wszystko co wpadnie w ucho


5.Ulubiona cecha u ludzi?
W&J: Szczerość

6.Znienawidzona cecha u ludzi?
W&J: Fałszywość

7.Ulubiony blog?
Weronika: Dotyk <3
Julia: Dotyk i Fight


8.Idol, którego będziesz kochała zawsze?
Weronika: Michael Jackson <3 i Justin  :')
Julia: Krzysztof Ignaczak i Kasia Skowrońska

9.Opowiadania czy wiersze?
W&J: Opowiadania

10.Ulubiony typ opowiadania?
W&J: Komedia romantyczna


11.Wieś czy miasto?
Weronika: Zdecydowanie miasto. Nie lubię wsi. Tam jest zbyt cicho i nie ma co robić. Koło mnie musi się dużo dziać, żebym czuła sie komfortowo :')
Julia:Miasto. Więcej możliwości i wszystko jest pod ręką. Na wieś mogę jechać na jakiś czas ale nie na stałe.




Nominujemy:
- thebestisyettocome




Nasze pytania:
1.Czego się boisz?
2.Twój pierwszy idol?
3.Ulubione zwierzę?
4.Ulubiony serial?
5.Znienawidzona przez Ciebie piosenka?
6.Ulubione miasto w Polsce?
7.Ulubiony kraj?
8.Miejsce, do którego na pewno wrócisz?
9.Ulubiony typ muzyki?
10.xfactor czy YCD?
11.Ulubiony blog?



niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 18

*Lilly*

-Dobra Harry chodź tutaj- wysyłam bratu wiadomość, żeby przyszedł do mojego pokoju.
Po chwili widzę lokatego, trochę już chyba zmęczonego, zapewne zabawa z dziećmi ehh.
-Czy Ty wiesz która godzina? - zapytał po cichu.
-Tak tak, ale miałam Ci objaśnić plan.
Siada na łóżku.
-Mów- uśmiecha się.
-Więc tak. Załatwisz Britney, trochę ja kompromitując i przyznasz się do wszystkiego.
-Co takiego? - powiedział głośniej.
-Ciii!- upomniałam go. -Przyznasz się tylko Hope. Reszta pomyśli, że to blondyna. Pasuje?
-Jasne. Ale powiedz mi chodzi.- ziewnął.
-Okay, skup się teraz.- poprosiłam. Jaka piosenkę śpiewa jutro Britney?- zadałam mu pytanie.
-Jaka śpiewa... chyba coś od Ariany Grande.. Focus? Śpiewa chyba z jakąś koleżanka. -odpowiedział chyba łapiąc o co mi chodzi.
Biorę laptopa i podłączam do niego telefon.
-Co Ty wyrabiasz?- zapytał Harry.
-Słuchaj zaraz Ci prześle na telefon ta piosenkę, pełna wersje. Jutro kiedy będzie śpiewała Britney, podejdziesz po cichu do odtwarzacza i nie puścisz jej podkładu tylko swój, a..
-A wtedy wyjdzie, że śpiewa z playbacku!- myślisz ze się uda i to wystarczy? - zapytał.
-Myślę, że tak, tylko przed tym wszystkim musisz powiedzieć Hope, że to Ty dobra?
-Jasne- odpowiedział mój brat. Która właściwie godzina?-zapytał i dotknął wyświetlacza telefonu, z którego poleciała owa piosenka.
-Harry kretynie! - zaśmiałam się.
-No nie zaraz przyjdą rodzice. - powiedział Styles.
-Tak przyjdą.-usłyszeliśmy głos mamy. -Czy mogę wiedzieć co wy robicie?-zapytała.
-Yyy mamo my, no wiesz, pomagam w czymś bratu. -  myślę, że będzie okay.
-Co się dzieje?- zapytała trochę przejęta.
-Musze naprawić stare błędy i Lilly mi pomaga. Już w sumie skończyliśmy wiec idę do siebie- powiedział i wstał kierując się do pokoju. -Dobranoc wam. - rzucił.
-Dobranoc- odpowiedziałam równocześnie z mama i położyłam się do łóżka.
Oby on niczego jutro nie zepsuł błagam... Ciekawe co na to Hope. Interesujący dzień się zapowiada. Zaraz zaraz o której ja jutro wstaje? O całe szczęście  o 8. Ułożyłam się wygodnie i próbowałam zasnąć. Nie wierzę.. pomyślałam. Znacie ten ból gdy już się wygodnie ułożycie i prawie zasypiacie, ale nagle sobie o czymś przypominacie? Musiałam wstać z łóżka i sprawdzić czy wszystko spakowałam. Książki  są, strój jest, ochraniacze tez, buty są. Ehh muszę skończyć z tą swoją nadwrażliwością- powiedziałam sama do siebie i teraz już na dobre zasnęłam.


Lilly! Wstawaj, Wstawaj! Trzeba było tak długo nie siedzieć!
-Oo mamo no weź!- wymamrotałam i szybko wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół zjeść śniadanie.
-Dzień dobry- przywitałam się z wszystkimi. Harry w świetnym humorze.
-Dzisiaj jedziemy z Hope, już odebrała auto- oznajmiłam.
-Dobra- usłyszałam od brata.
Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w kierunku domu przyjaciółki. Chwilę poczekaliśmy i już była na dole. Prawie nie spóźniona.
-Gotowy? - szepnęłam Harremu na ucho, a on przytaknął.
-Hej- przywitaliśmy się.
-No cześć. Jedziemy?-zapytała otwierając drzwi do samochodu.

Po drodze jak zwykle gadaliśmy o niczym. Gdy dojechaliśmy pod budynek, udałyśmy się w kierunku klas. Pierwszą lekcję, miałam z Hope. Matematyka... nasza ulubiona lekcja. Czytaj pytanie "która godzina? " , zadawane co 5 minut między sobą.
-Teraz śpiewacie? - zapytałam.
-Tak.
-To daj mi potem znać jak było, powodzenia!- powiedziałam i skierowałam się na salę.
-Ta  przyda się- zaśmiała się Black i zniknęła za drzwiami.

*Harry*
Okay chyba wszystko gotowe.. Britney śpiewa pierwsza, płyta podmieniona nie ma tylko Hope. Udaje się na miejsce i czekam na nią.
-Cześć, umiesz? - usłyszałem jej głos i dźwięk rzuconej torby.
-Jasne - odpowiadam.
W tej chwili wchodzi pani Smith.
-Dzień dobry kochani, to co zaczynamy duety, bo mamy mało czasu! Jestem bardzo ciekawa, która para zaśpiewa najlepiej- i tu skierowała wzrok na naszą dwójkę. -Kto pierwszy? -uśmiechnęła się.
-My- powiedziała, a raczej zapiszczała Britney.
-No to patrz teraz- powiedziałem do Hope, ale ona nie wiedziała o co chodzi.
-Co się dzieje?-zapytała ciemnowłosa.
-Zobaczysz- uśmiechnąłem się do niej.

W klasie rozległ się dźwięk piosenki. Blondynka już otwierała usta, gdy w klasie rozległ się głos nie kogo innego jak Ariany Grande.. Wszyscy zaczęli chichotać.

-Nie wierze! - wydusiła Hope przez śmiech.