Bohaterowie

sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 9

Pov Hope
No nie powiem... Nie spodziewałam się tego.... Luke i Lilly.... W sumie to pasują do siebie... No ale nic.

Kiedy Lilly rozmawiała z Lukiem poszłam do pokoju Harrego. Nie chodzi mi o to, ze go chce zobaczyć. Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie gdyby go tam nie było. No ale z moim szczęściem siedział u siebie na łóżku i słuchał muzyki.
Może nie zauważy, że weszłam...
Dlaczego tu przyszłam? Proste. Styles ma okno na ogród i idealnie wszystko słychać.
Czy chce podsłuchiwać? Oczywiście, że chce.

Podeszłam do okna i je lekko uchyliłam.
- Co ty tu robisz? - zapytał ściągając słuchawki. No proszę... Jednak zauważył....
-Możesz być chociaż raz cicho? I nie drażnić mnie swoim krzyczącym głosem? Przez Ciebie nic nie słyszę. - oczywiście z tym głosem to kłamstwo. Mogłabym go słuchać całymi dniami gdyby nie należał do tego matoła...
-Co ty chcesz usłyszeć? Powiesz mi w końcu co tu robisz? - wstał z łóżka i do mnie podszedł. Blisko. Za blisko.
-Po pierwsze odsuń się ode mnie, bo zabierasz mi mój cenny tlen - odepchnęłam go ręką - a po drugie wystarczy, że spojrzysz w dół - pokazałam mu Lilly i Luke'a siedzących koło siebie w ogrodzie.
-No rozmawiają i co z tego?
Jednak jest z nim gorzej niż myślałam
-Pomyśl trochę. Przed chwila ja tam z nią siedziałam ale przyszedł Luke i sie zmyłam do twojego pokoju, żeby ich widzieć. Jak myślisz dlaczego?
- Nie sądzisz chyba, że ona i on.... - powiedział zmieszany, a po chwili zrobił wielkie oczy
-dokładnie tak myślę
-No chyba oszalałaś! - krzyknął wymachując rękami - Moja siostra nigdy nie będzie z kimś takim jak Luke!
-Niby dlaczego!? Jest uroczy, miły i nigdy jej nie skrzywdzi! Nie jest Tobą!
-Co to niby znaczy, że nie jest mną!? - oj chyba się zdenerwował ups (poczujcie ten sarkazm)
- To znaczy, że on liczy się z uczuciami innych i nie traktuje innych przedmiotowo!
-Ja niby tak robię!? O nie księżniczko to ty traktujesz ludzi przedmiotowo - wskazał na mnie palcem
-Traktuje tak ludzi, którzy na to zasłużyli! A to, że ty jesteś w tej grupie to już Twoja wina!
-Co ja niby zrobiłem!?
-Przestań krzyczeć do cholery! Mógłbyś pomyśleć chociaż raz w swoim życiu.
-To ty wparowałaś mi do pokoju i krzyczysz!
-Ugh!
-ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE TY PÓŁMÓZGU -krzyknęliśmy w tym samym momencie.
Co potem zrobiłam? Wyszłam trzaskając drzwiami. Jak on mnie denerwuje.....


Oddajemy 9 :) Jeżeli tu jesteście, a po wyświetleniach widzimy, że tak to prosimy o jakiś komentarz, było by nam bardzo miło :D

wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 8

Pov Lilly 

Przyjaciółka patrzyła na mnie jakby chciała wejść w moja duszę. Nienawidzę się zwierzać, zwłaszcza w takich sytuacjach... 

-Lilly? Powiesz mi o co chodzi? - zapytała spokojnie Hope. 
-Jak tam pierwszy dzień w szkole? - wypaliłam jak głupia. No super. Weźmie Cię za jeszcze większą kretynkę. 
-Serio o tym chcesz gadać? -zapytała zdziwiona. 

Cholera jasna Styles powiedz jej to nie takie trudne. To Twoja przyjaciółka. 

-Wiesz dzisiaj na pierwszym treningu mieliśmy małe gry i pochwalili mnie. Może będę grała w pierwszym składzie. Brawa dla tej pani. Mistrzyni kłamstw. 

- Ciesze się. Na pewno będziesz. Teraz do jasnej ciasnej mów o co chodzi! - powiedziała. Była bardzo cierpliwa. 
- no bo.. - widziałam jak Hope uśmiecha się zachęcając mnie do mówienia. 
- Jak sprzątaliśmy zabawki, Luke był dziwnie miły a potem mnie pocałował- powiedziałam na jednym wydechu. I co takie trudne? 
- Co zrobił?! - jej mina wyrażała wszystko. 
- właśnie to co powiedziałam- odpowiedziałam jej. 
- Ale przecież wy.. co nic nie rozumiem... - była w szoku. 
- ja też nic nie rozumiem.. - powiedziałam zmieszana.
- ale powinnaś z ni.. - nie dane jej było skończyć, bo blondynowaty pojawił się na tarasie. 

- to ja, ja pójdę poszukać Harrego - wypaliła Hope. 
No świetnie zostaw mnie z tym wszystkim samą. Wychodząc puściła mi tylko oczko. Miałam ochotę ją udusić. 

-Hej Lilly- przywitał się. 
- Cześć - odpowiedziałam mu. 
-Dlaczego mnie unikasz?- zapytał siadając blisko mnie, za blisko. 
-Nie unikam. Pierwszy dzień w szkole, zajęta byłam.. 
-Mhm, to jak tam ten pierwszy dzień?- zapytał. No proszę coś nas jednak łączy. Głupota? Hmm.. 
- Dobrze jest szansa, że zagram w pierwszym składzie- unikałam jego wzroku. - a jak u Ciebie? 
Uśmiechnął się do mnie, tak.. tak ciepło? Lilly ogarnij się! 
- w porządku- znowu to zrobił. 
- Luke? 
-Hm? - spojrzał na mnie. 
-Dlaczego wczoraj to zrobiłeś? - zapytałam znowu szybko. A może powinnam e-booki czytać, a nie grać w siatkówkę? 
- zrobiłem to bo.. chcia 

-Zamknij się wreszcie Ty półmózgu!- usłyszałam jednocześnie dwa moje ulubione głosy. 

U góry zrobiło się cicho, a my wybuchnęliśmy śmiechem. 

-chyba go znalazła- śmiał się Luke. 
- no to wygląda- powiedziałam także przez śmiech

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 7

POV Hope

BIP BIP

ehh.... Pierwszy dzień szkoły...
Wstałam i poszłam do łazienki zrobić poranne czynności w tym makijaż. Wyszłam z łazienki i otworzyłam szafę. Zdecydowałam się na czarne rurki i zwykłą białą koszulkę z krótkim rękawkiem.

Wzięłam torbę i zeszłam na dół.
-Hey Matt - powiedziałam otwierając lodówkę - co jesz?
- Cześć Hope. Płatki z mlekiem, zrobić Ci?
- Nie dzięki, wezmę sobie jabłko - zamknęłam lodówkę i podeszłam do blatu
-Odbierzesz mnie dzisiaj? - zapytał mój braciszek wkładając miskę do zmywarki
- Bardzo chętnie młody ale zbytnio nie mam jak. Dopiero dzisiaj odbieram auto od mechanika.
- Spoko przejdę się - uśmiechnął się do mnie i wyszedł z domu

No to tak. Matt wyszedł, rodzice w pracy, a ja muszę iść do Lilly. Ktoś w końcu musi mnie zawieźć do tej szkoły. Jeśli mówimy już o Lilly to coś dziwna wczoraj była. W sumie to wszyscy byli dziwni ale ona jakoś wyjątkowo. Chciała ze mną pogadać. Ciekawe o co chodzi. No dobra.... Pewnie dzisiaj się dowiem.

Wzięłam jabłko i poszłam w stronę drzwi. Ubrałam czarną skórzaną kurtkę i czerwone conversy. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Lilly już na mnie czekała. Przywitałam się z nią i weszłyśmy do auta. Ona z przodu, a ja z tyłu.No proszę.... Harry prowadzi.
- Tylko nas nie zabij - powiedziałam zapinając pasy
- I tak nikt za Tobą płakać nie będzie - uśmiechnął się zgryźliwie
- Jak zwykle uroczy - powiedziałam wywracając oczami
Chciał odpowiedzieć ale przerwała mu Lilly.
-Możecie przestać!? Możecie porozmawiać ze sobą jak normalni ludzie!? Wczoraj wam się udało więc teraz też się postarajcie!
Woah.... Wkurzyła się...
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.
Harry wysadził nas pod samymi drzwiami mówiąc, że poszuka miejsca do parkowania.

Razem z Lily weszłyśmy do szkoły i skierowałyśmy się w stronę szafek.
-Chciałaś ze mną pogadać - powiedziałam wpisując kod do mojej szafki. Kątem oka zobaczyłam, że Lilly robi to samo.
- Tak tak ale to w domu okey?
- Jasne nie ma sprawy - powiedziałam i zamknęłam szafkę - Dobra ja idę. Pierwszą mam lekcje śpiewu wiec życz mi powodzenia - zaśmiałam się i odeszłam w stronę klasy.

Klasa do lekcji śpiewu nie wyglądała hmmm normalnie?
Wszystkie krzesła były ustawione w jedno wielkie koło, a z tyłu znajdowało się studio nagraniowe. Małe, bo małe ale było.
Usiadłam na jednym z wolnych miejsc i czekała aż zadzwoni dzwonek.
10 minut po dzwonku weszła nauczycielka.
Pani Adams jest 30 letnią kobietą z dwójką dzieci. 
- Dzień dobry. Mam nadzieję, że zostaliście powiadomieni o tym, że dzisiaj będziecie dobierani w pary. No to zaczynamy.
Rozejrzałam się w okół siebie i nigdzie nie zauważyłam Harrego. Przynajmniej nie ma możliwośći żebym była z nim w parze.
Po 20 minutach wszyscy mieli swoje pary oprócz mnie i dwóch innych osób. No i oczywiście Stylesa ale go nie ma.
-No to Hope będzie z..
-przepraszam za spóźnienie! - krzyknął Harry wbiegając do klasy 
- z Harrym! Idealnie! Wasze głosy perfekcyjnie do siebie pasują! To będzie duet!- dokończyła pani Adams.
serio? SERIO? Nie było go prawie całą lekcję i musiał wejść teraz? Dlaczego akurat z nim? Nie mogłam być z Liamem?
-no dobra. Skoro już wszyscy mają parę to na za tydzień musicie przygotować piosenkę i zaśpiewać ją przed klasą. Oczywiście w parach! A teraz do widzenia.

Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. No dobra.... Teraz mam chemię z Lilly. Muszę jej powiedzieć, że wykrakała ugh.

Reszta dnia minęła spokojnie. 
Właśnie siedzimy z Lilly u niej w ogrodzie. Nikogo nie ma w domu oprócz Harrego ale on zaszył się w swoim pokoju wiec spoko. 
- No to mów. Chciałaś mi coś powiedzieć - uśmiechnęłam sie zachęcająco 
- Okey... no to tak...