Bohaterowie

niedziela, 20 listopada 2016

Rozdział 34

Pov Hope 

Bip bip bip 

Ehhhh znowu to samo.
Rok szkolny jest pełen rutyny.
Budzisz się rano.
Idziesz do szkoły. 
Wracasz ze szkoły.
Odrabiasz pracę domową.
Kładziesz się spać.
Czy nie tak to wygląda? 

Przestałam rozmyślać i wyciągnęłam z szafy mój dzisiejszy outfit. 
Zdecydowałam się na czarne rurki i bordowy top. Na to wszystko skórzana kurtka i ideolo.
Z wybranym zestawem poszłam do łazienki, żeby wykonać poranną toaletę. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół, gdzie czekałam na mnie niespodzianka.
Aczkolwiek cała moja rodzinka siedziała przy stole i jadła śniadanie. Uwierzcie mi. To rzadki widok.
-Cześć skarbie. Usiądź i zjedz śniadanie. Mogłabyś odwieźć dzisiaj Matt'a? -  zapytała i wskazała na krzesło, na którym zgaduje mam usiąść.
Przytaknęłam i zabrałam się za jedzenie gofrów.
Między czasie napisałam Lilly SMS, że dzisiaj musi jechać z Harrym.
-Słyszałam od Emmy, że twoje stosunki z Harrym się polepszyły. - spojrzała na mnie podejrzliwie, a ja zaczęłam się zastanawiać co się stało, że zaczęła się tym interesować.
-Tak. Pogodziliśmy się.
-To dobrze. Już myślałem, że do końca życia będziecie się kłócić - usłyszałam głos taty, który spojrzał na mnie znad gazety.
-Ja tam od początku wiedziałem, że się w końcu pogodzicie - powiedział mój brat gryząc gofra.
-Nawet nie wiedz jak bardzo ja i Emma jesteśmy szczęśliwe z tego powodu. Teraz tylko czekać na to, aż będziecie razem - zachichotała.
-Mamooooo skończ błagam... - wstałam od stołu i skierowałam się w stronę wyjścia. - chodź młody, bo się spóźnimy.
Ubrałam superstary i czekałam, aż brat zrobi to samo. Dałam mu kluczyki, żeby wpakował się do samochodu.
-O i tak przy okazji - stanęłam w wejściu do kuchni - Nie musicie czekać. Już jesteśmy razem. - Tak szybko jak to powiedziałam tak szybko znalazłam się w moim aucie. 
-Wiedziałem, że to w końcu nastąpi - powiedział mój brat śmiejąc się.
-Oh przymknij się - zaśmiałam się i pojechałam w stronę szkoły Matt'a.

-Dobra młody wysiadaj - powiedziałam kiedy zatrzymałam się przed budynkiem tortur zwanych przez innych szkołą. 
-Dzięki siostra. O i pozdrów swojego chłopaka - zamknął drzwi i śmiejąc się pobiegł w stronę swoich znajomych. 
-Co za małpiszon. - powiedziałam do siebie (tak wiem to chore) i pojechałam do szkoły.

10 minut później byłam już na parkingu szkolnym. 
Wyszłam z auta i od razu zostałam zaatakowana przez moja najlepszą przyjaciółkę. 
-Wszystko już wiem! Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć? Dlaczego ty mi nigdy nic nie mówisz? Wszystkiego muszę się dowiadywać od mojego brata. Hope no! 
-Ej ej Lilly uspokój się - złapałam ją za ramiona, bo znając życie dostałabym w zęby gdyby tak dalej nimi wymachiwała - Chciałam ci to wszystko powiedzieć dzisiaj po mojej pracy ale widzę, że ta plotkara ci już wszystko powiedziała więc - wzruszyłam ramionami.
-O nie kochana. Po twojej pracy idziemy do Starbucks i tam mi wszystko opowiesz! Co do jednego zasranego słowa jasne? - zaśmiała się 
-Lilly przestań zadręczać moją dziewczynę okay? - zza Lilly wyszedł Harry, który od razu do mnie podszedł i mnie objął 
-Ona jest przede wszystkim moją przyjaciółką. Potem dopiero może być twoja dziewczyną jełopie - ahhh ta siostrzana miłość.
-Pozwól siostrzyczko, że o tym decydować będzie Hope - uśmiechnął się i na mnie spojrzał.
-Sorry skarbie ale Lilly ma racje - zaśmiałam się i wyswobodziłam się z jego uścisku. 
Wzięłam przyjaciółkę pod rękę i ruszyliśmy w stronę szkoły. 
-Co mamy pierwsze? - zapytałam blondynkę.
-Matma - odpowiedziała z grymasem 
-No nieeeee

Taaa.... matma to nie jest moja mocna strona. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz