Bohaterowie

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rozdział15

Pov Hope

Godzinę po tym, jak Lilly wyszła usłyszałam, jak ktoś wchodzi do domu. Jest 14 wiec to Matt albo rodzice. Chyba...
-Hope! Jestes!? - Tak... To zdecydowanie głos mojej mamy
-Jestem jestem - oparłam sie o framugę drzwi.
W przedpokoju zobaczyłam Matt'a, Chris'a (jego kolegę), rodziców, Luke'a i ciocie Anne. Jednym słowem tłum.
Kiedy sie rozebrali wszyscy poszliśmy do ogrodu. Spojrzałam na Luke'a, a on pokazał mi dwie huśtawki pod wielkim drzewem. Wiszą tam od zawsze, odkąd pamietam.

Usiadłam na jednej z nich, a Luke na drugiej obok mnie.
-Jak tam randka z Lilly? - poruszałam sugestywnie brwiami
-Było swietnie. Nawet nie wiesz jak sie cieszę, że dała mi szanse - uśmiechnął sie
-Ona Cie lubi Luke. Nie zepsuj tego
-Nie zrobie tego. Zmieniając temat to jak tam Harry?
-Ehh... Ten idiota był dzisiaj u mnie z bukietem róż i gadką o tym, że chce mnie przeprosić. - spojrzałam na niego, a ona zrobił zdziwioną minę.
-Harry kupił Ci kwiaty? Harry Styles kupił kwiaty komus kto nie jest jego matka?
-No tak. Co ty tak zdziwiony? - powiedziałam zmieszana
-No nic.. To po prostu do niego nie podobne... Ale to znaczy, że mu zależy!!!
-Ta jasne - prychnęłam - albo robi sobie ze mnie żarty. Nieważne. Co zamierzasz zrobić z Lilly?
-Chce sprawić, zeby czuła sie przy mnie jak najważniejsza dziewczyna na świecie. Chce jej prawić jej komplementy, dawać prezenty, zabierać na randki.
-Ojeju. Nie znałam Cie z takiej strony - zaśmiałam sie - No nie wierze! Zarumieniłeś sie! - krzyknęłam kiedy zauważyłam czerwone plamy na jego policzkach
-Ugh weź sie przymknij - powiedział zażenowany
-Dobra juz daje Ci spokój Hahha. Chodź programy w wiedźmina - wstałam i skierowałam sie do salonu gdyż tam znajdowała sie konsola.

Po trzech godzinach grania uznaliśmy, że wystarczy na dziś. Teraz siedzimy w kuchni i wysłuchuje bulwersu Luke'a
-Przeciez jego nie da sie zabić! Kto to w ogóle wymyślał!? - juz wam tłumacze. Mój kochamy kuzyn wścieka sie, bo nie umiał zabić wilkołaka. Próbował 7 razy i 7 razy poległ.
-Oczywiście, że sie da. Przeciez go zabiłam za pierwszym razem. - powiedziałam śmiejąc sie z niego
-Ale ty... Nieważne. - powiedział i usiadł obrażony na krześle.
-Oj nie obrażaj sie Lukey - dźgnęłam go w policzek - przestaniesz sie boczyć jak dam Ci nutelle?
-Moze - burknął
- Podeszłam do szafy, wyciągnęłam słoik z niebiańskim kremem i podałam go blondynowi.
- Kocham Cie - powiedział niebieskooki
- Wiem, jak wszyscy
- jak zwykle skromna Hope
-Wiem, że to kochasz - zaśmiałam sie
I tak minął nam czas do 18. Pewnie siedzielibyśmy tak dłużej ale Luke chciał iść do Harrego. Oczywiście próbował mnie namówić, żebym poszła z nim ale jakos nie miałam ochoty patrzeć na jego krzywa twarz. No... Sami wiecie.

Kiedy Luke wyszedł udałam sie do pokoju i położyłam sie na łożku. Wzięłam laptopa i włączyłam mój ulubiony serial "Teen Wolf". Po trzech odcinkach uznałam, że pójdę sie wykapać. Po krótkim prysznicu wzięłam swojej brązowa gitarę i usiadłam na balkonie, który byl połączony z moim pokojem. Usiadłam na krześle i zaczęłam grać "little things". Cholera! Na poniedziałek mam przygotować piosenkę z Harrym! Kuźwa! wyciągnęłam telefon i napisałam do niego SMS.

Do: Harry
Od: Hope xoxo
"You&I" masz ja umieć na poniedziałek.

Weszłam do środka i odłożyłam gitarę do futerału. No dobra... Pora spac.

2 komentarze:

  1. Wow! Wow! Wow!
    Jestem z was mega dumna dziewczyny!
    Rozdział jest naprawdę długi i ciekawy.
    Strasznie mi się podoba zachowanie Luke'a.
    Mam do was takie małe pytanko...
    Czy to wasz pierwszy blog?
    Piszecie coraz lepiej. Strasznie mi się to podoba!
    Czekam na kolejny i zapraszam do sb.
    http://nuska-nowy-blog-bez-milosci.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hey hey <3
      strasznie się cieszymy, że Ci się podoba :')
      Tak, to jest nasz pierwszy blog i na pewno nie ostatni! <3

      Usuń