Bohaterowie

wtorek, 19 kwietnia 2016

Rozdział 16

*Lilly*
Było już dość późno, a mimo tego siedziałam na balkonie, trzymając w ręku gorąca herbatę i słuchając muzyki. Uwielbiam siedzieć wieczorami i wpatrywać się w gwiazdy.. Myśleć o swoich planach, marzeniach.. Nagle, z moich rozmyślań wyrwało mnie migające okno, które było widoczne z mego balkonu. Albo mi się przywidziało, albo ktoś w tym oknie stał. Dziwne... w tym samym momencie dostałam wiadomość. Patrze na wyświetlacz telefonu.
Od: Luke
Dobranoc :*
Uśmiechnęłam się pod nosem, sama nie wiem dlaczego i biłam się myślami.
Odpisze.
No to odpisz.
Dlaczego ja się nad tym zastanawiam?
Bo nie możesz się zdecydować
"Dobranoc :)" może być?
No mogłaś się bardziej postarać, ale niech Ci będzie. 
Po krótkiej walce z myślami, podniosłam się i weszłam do pokoju. Gdy już gasiłam światło, usłyszałam pukanie do drzwi. Kogo niesie o tej porze?
-Wejść!- mówię głośno.
-Nie śpisz jeszcze?- w pokoju pojawił się Harry z gitarą? Po co mu gitara o tej porze?
-Nie, wchodź. Ej brat? Będziemy śpiewać?- zaśmiałam się.
-Dokładnie tak- powiedział lokaty i wcisnął się na moje łóżko.
Spojrzałam na niego pytająco, nie wiedząc o co chodzi.
-oj no na poniedziałek mamy przygotować piosenkę w parach no i Hope kazała mi się nauczyć "You&I"-odpowiedział.
-Aaa rozumiem, Hope Ci kazała- uśmiechnęłam się.
-Ej młoda przestań, posłuchasz i powiesz czy może być? - zapytał. To taka nasza mała tradycja. Zawsze przed jakimś występem Harry najpierw grał przy mnie, a ja mu szczerze mówiłam czy jest dobrze.
-Jasne, chętnie posłucham. - nie kłamie, przysięgam!
No i brunet zaczął grać. Melodia była spokojna i wpadająca w ucho. No i słowa, były takie ładne.. Co jak co, ale talent to on ma... i to cholernie wielki. Uwielbiam go słuchać. Tak samo, jak Hope... Hmm coś ich jednak łączy. Mój brat, był taki skupiony na każdym śpiewanym słowie.. Gdy skończył powiedziałam mu całkiem szczerze.
-jest idealnie.. Hope się spodoba, możesz mi wierzyć- szturchnęłam go.
Cisza.. nawet mi nie oddał.
-Masz wielki talent Harry. No halo uśmiechnij się chociaż!- Spojrzałam na niego.
No uśmiechnął się, ale tak smutno..
-Mogę zadać Ci pytanie?
-i tak to zrobisz- wzruszył ramionami.
-Myślałeś o niej..gdy śpiewałeś, mam rację? - zapytałam.
- Tak.. Lilly ja nie wiem co mam zrobić, żeby ona mi wybaczyła - pomóż mi proszę. - spuścił głowę.
-Spokojnie coś wymyślę. - będzie dobrze zobaczysz, chyba go trochę uspokoiłam.
- Dzięki.. Lilly?
-Tak?-spytałam.
-Wiesz, że mam najlepsza siostrę?
-A ja najlepszego brata. - serio bardzo go kocham.
-Jutro coś wymyślę, obiecuję- powiedziałam.
-Dobrze, dobranoc młoda- powiedział wychodząc.
W głowie pojawił mi się już mały plan.
-Harry? Występujecie w poniedziałek, prawda?- zapytałam.
-No tak - odpowiedział.
-Britney też ma parę i piosenkę tak?
-jak każdy, siostra co Ty kombinujesz?- spytał Harry.
-nic, dobranoc Harry.
-Dobranoc- zaśmiał się i wyszedł.
Rano obudziło mnie słońce. No dobra nie tylko. Z dołu słyszałam krzyki.
-gdzie Lilly i Hope?? Ciociu gdzie one są?- o słyszę rodzinka przyjechała.
Ubrałam się i napisałam SMS do przyjaciółki, żeby wpadła, bo przyjechały dzieciaki i trzeba je czymś zająć.
Zeszłam na dół i przywitałam się z wszystkimi.
-Lilly! Lilly! - bo Haly nam powiedział, ze Ty nas nie lubis i uciekłaś.. - usłyszałam małą Susan.
- Nie prawda, Harry tylko tak żartuje- zaśmiałam się łaskotając dziewczynkę.
Wtedy rozszedł się dźwięk dzwonka.
-To ja otworze- odezwał się Harry.
*Harry*
Pewnie Luke, pomyślałem. No co? To nie tak, że ja sobie nie dam rady z dziećmi.. po prostu jak ja mam się z nimi bawić to on tez. Poza tym pewnie przyjdzie tez Hope.
- Idę, idę. - krzyknąłem, jak ktoś gwałcił dzwonek.
Otworzyłem drzwi, lecz nie ujrzałem Luka.
-Hej Hope. - przywitałem się.
-A gdzie haczyk? - spytała ciemnowłosa. No nie powiem miłe przywitanie.
- Co się tak patrzysz? Jestem przyzwyczajona, że nie jesteś miły bez powodu- odpowiedziała i weszła.
-Nauczyłem się już piosenki. Możemy dzisiaj przećwiczyć. - zaproponowałem.
-okey, ale potem.
Wchodzimy do salonu gdzie Lilly siedziała z kilkoma dziećmi i słuchała o ich przygodach. Dołączyliśmy do nich i po chwili przyszedł blondyn. I tak minął nam czas do południa. Śpiewanie, tańce, gra w chowanego, ale najśmieszniejsza była gra w wygibajtusa. Nie powiem widok Luka pod moją siostra, Hope i dziećmi był dosyć zabawny.
Rodzina pojechała po obiedzie, a my poszliśmy do ogrodu.

1 komentarz:

  1. Noo zaglądałam na bloga chwile przed tym jak dodałyście kolejny.
    Powiem szczerze, że jest interesujący i fajny.
    Wydaje mi się trochę krótki, ale to tylko moja przypuszczenia.
    Jestem strasznie czepialska, więc przepraszam ;((
    Harry taki na maxa zakochany w Hope.. Sweet!
    A Hope taka wredna dla niego. Awww... Urocze ;**
    Aa ta Lili już ma plany wobec moich gołąbeczków ;33
    Oj joj joj...! Czekam na kolejny z niecierpliwością!
    Zapraszam też do mnie. Właśnie pojawił się rozdział ;*
    Do napisania laski ;DD
    Nuśka x.x

    OdpowiedzUsuń