Pov Hope
Kiedy zjedliśmy obiad ktoś zadzwonił do drzwi. A dokładniej to gwałcił dzwonek. Pewnie to Luke ehh...
-siema ludzie! - krzyknął mój kochany kuzyn wchodząc z Harrym do salonu, w którym sie znajdowaliśmy
- no cześć - powiedziałam razem z Lilly.
- pani Emma jest w garażu. Powiedziała, że ty i Harry macie do niej zejść - powiedział wskazując na mnie palcem - a ja i Lilly mamy przynieść stare zabawki ze strychu - dokończył uśmiechając sie jak idiota
-no Okey - powiedziałam wstając z kanapy
Pewnie się zastanawiacie dlaczego się nie buntuje Hmmm? Dlatego, że to i tak nic nie da. Mama Harrego i moja mama wymyśliły sobie, że bylibyśmy wspaniała parą. No i takim sposobem zawsze jak każą nam coś zrobić jestem z Stylesem.
Zeszliśmy razem z zielonookim do garażu gdzie stała jego mama.
-Dzień dobry Emma - tak.... Kazała do siebie mówić po imieniu
-Cześć mamo - powiedział Harry.
-Cześć dzieciaki. Musicie wynieść te pudła na podjazd i je posegregować czyli ubrania do ubrań, narzędzia do narzędzi i tak dalej - powiedziała wskazując na stertę kartonów w kacie - jak skończycie to jesteście wolni - powiedziała i weszła do domu
Nie odzywając się do siebie zaczęliśmy przenosić pudła.
Po godzinie wszystkie pudła były zostały wyniesione. Teraz tylko je poukładać.
Podeszłam do pierwszego kartonu i je otworzyłam, zeby zobaczyć co w nim jest.
Na środku leżała ramka ze zdjęciem, a dokładniej zdjęciem moim i Harrego. Zdjęcie przedstawiało dwoje dzieci ubrudzonych trawa i ziemia.
Pamiętam ten dzień. Mieliśmy wtedy 7 lat i graliśmy w piłkę. Wtedy się jeszcze nie kłóciliśmy.....
-co tam masz? - zapytał Harry
-zdjęcie - powiedziałam wpatrując się w ramkę
- pokaż - powiedział Harry podchodząc do mnie.
Wziął zdjęcie do ręki i się uśmiechnął .
-Pamiętam ten dzień. - powiedział nadal się uśmiechając - graliśmy w piłkę i nie mogłaś przyjąć do wiadomości, że przegrałaś- uśmiechnął się do mnie. Nie był to złośliwy uśmiech, do którego jestem przyzwyczajona. Był szczery....
- Wcale nie przegrałam był remis - odwzajemniam uśmiech
- to może go rozstrzygniemy hmm? Co ty na to Black? - powiedział uśmiechając się jak dziecko, które chce zwiedzić ciastka z szafki.
-Kiedy tylko chcesz Styles - zaśmiałam sie - Ale najpierw musimy dokończyć segregować te kartony
- no cóż... Twoja przegrana musi poczekać - powiedział loczek.
- jeszcze zobaczymy - powiedziałam uderzając go żartobliwe w ramie
Pov Lilly
Gdy Hope i Harry opuścili salon my udaliśmy się schodami do góry.
-ładnie dzisiaj wygadasz - powiedział niebieskooki
- Emmm..... Dziękuję?
Blondyn przepuścił mnie w drzwiach. Co jest? Zachciało mu się być gentlemanem czy jak?
Weszliśmy do pomieszczenia rozglądając się za tymi zabawkami. Byłoby łatwiej gdyby były w jednym miejscu, a nie porozwalane gdzie się tylko da... No dobra... Trzeba poszukać.
Podeszłam do wielkiego pudła i je otworzyłam. BINGO! Teraz tylko to znieść
- Luke! Mógłbyś to znieść na dół? - zapytałam patrząc na niego jak kot z Shreka
- Dla ciebie wszystko - odpowiedział rzucając mi wielki uśmiech
-Co Ci się stało? Ostatnio jesteś jakiś... Inny
-nic się nie stało. Po prostu zauważyłem coś czego wcześniej nie zauważałem - powiedział podchodzą do mnie. Z racji tego, że byłam w kacie nie miałam gdzie uciec
-Okey..... A co zauważyłeś? - cholera... Przyparł mnie do ściany
-bardzo dużo rzeczy. Miedzy innymi to, ze jesteś niesamowita - nachylił się nade mną. Kiedy już myślałam, ze mnie pocałuje to jego głowa zmieniła kierunek i pocałował mnie w kącik ust. Odsunął sie ode mnie, uśmiechnął się i wyszedł zabierając ze sobą pudło.
CO TO DO CHOLERY BYŁO ?
Witaj, weszłam tutaj przypadkowo i muszę przyznać, że nie żałuję. Przeczytałam Twój tekst i bardzo mi się spodobał. Masz lekki styl pisania, przez co przyjemnie się czyta. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić Cię na mój nowy blog z opowiadaniami. Będą to krótkie nowele o różnej tematyce. Na razie zaczęłam od opowiadania o lekarzu-chirurgu, który leczy chore dzieci.
www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
Liczę, że zostawisz po sobie jakiś ślad :)
Pozdrawiam! Sovbedlly