Bohaterowie

sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 3

*Hope*

Weszłam do klasy od matematyki i zajęłam swoje stałe miejsce pod oknem . 
Tak... moją wychowawczynią jest babka od matmy.
Czy mogło być gorzej?
I tu was zaskoczę. 
Mogło! 
Pani Smith jest jedną z najmilszych nauczycieli w tej szkole. No może jest jeden minus. 
Zgadnijcie kto jest jej pupilkiem? 
Harry! Skąd o tym wiem?
Nie ma lekcji, na której nie jest wspomniane jaki on to jest wspaniały. 
Chwilę po tym jak wszyscy zajęli miejsca do klasy weszła nauczycielka. 
- Witam wszystkich po wakacjach.
Czy ona zawsze musi być taka entuzjastyczna? Tak... Musi...
- Dzień dobry pani Smith 
- Zacznijmy od spraw organizacyjnych. W tym roku lekcje śpiewu, zajęcia teatralne i zajęcia taneczne będziecie mieli razem z klasą 3a - nie nie nie nie! - Będziecie w parach. Dowiecie się z kim będziecie na najbliższej lekcji śpiewu.
Błagam nie... 
Klasa tego idioty? Serio? 
Ugh.....
Co ja takiego zrobiłam, że życie mnie nienawidzi?
- Jak będziecie wychodzić to weźcie sobie wasz plan lekcji - wskazała na plik kartek leżących na biurku - Do zobaczenia na lekcji - i tyle ją widziano 

Wstałam ze swojego miejsca, aby wziąć ten nieszczęsny plan lekcji. 
Właśnie chciałam na niego spojrzeć kiedy ktoś mnie zawołał.
- Hey Hope!
- Ooooo! Cześć Jake
Jake jest wysokim brunetem o brązowych oczach. 
Znamy się od podstawówki. Można powiedzieć, że się przyjaźnimy.
- Jak tam u ciebie? Jakaś wakacyjna miłość? - parsknęłam śmiechem kiedy poruszał brwiami w górę i w dół
- Nie. Nadal jestem wierna swojej lodówce
- No tak. Ty i ta twoja miłość do jedzenia z resztą Lilly nie jest lepsza. - pokiwał z rozbawieniem głową
- Ej! Nie oceniaj nas! 
- hahahah dobra Hope ja już lecę. Umówiłem się z kumplami na kręgle
- Jasne jasne hahah. Przyznaj się, że chcesz obejrzeć powtórkę Mody na sukces, a nie 
- Kurde, rozgryzłaś mnie. To cześć Hope! - krzyknął biegnąc w stronę swoich kumpli.
Odmachałam mu i wyszłam z klasy. 

Zaraz zaraz... Czy ja o czymś przypadkiem nie zapomniałam? 
A no tak! Plan lekcji! 
Wyciągnęłam go z kieszeni i..... No nie.... To są chyba jakieś jaja..... Ani jednego dnia bez lekcji ze Styles'em !? 
Ugh no...

Wyszłam ze szkoły kierując się w stronę bramy. 
Z tego co pamiętam to tam miałam się spotkać z Lilly. Nieważne. Najwyżej zadzwoni.
- Hope! Wreszcie! Jak długo można wychodzić ze szkoły? - krzyknęła Lilly poprawiając swoją torbę
- No sorry no gadałam z Jake'iem  - wywróciłam oczami 
-Ehh... Chodź już. Nie chcę spotkać twojego kuzyna. A poza tym słyszałam, że masz lekcje z Harrym - powiedziała rozbawiona
- A ty skąd to wiesz? 
- Harry mi powiedził - wyszczerzyła zęby w uśmiechu - Kto wie? Może wylądujecie w jednej parze? - poruszała zabawnie brwiami
- Ugh.... Nie strasz mnie - powiedziałam teatralnie łapiąc się za serce - Chodźmy już lepiej do tej kawiarni - pospieszyłam ją

Kiedy otworzyłam drzwi kawiarni zauważyłam, że wszystkie stoliki oprócz jednego są zajęte.
Pobiegłam w stronę wolnego stolika i usiadłam na kanapie w tym samym momencie co Harry
- Wynocha stąd Styles! Byłam tu pierwsza - krzyknęłam wskazują na niego palcem
- O nie cukiereczku, to ja byłem tu pierwszy 
- Jeszcze raz powiesz do mnie cukiereczku to wyrwę ci te twoje loki z głowy - warknęłam
- Hey hey uspokujcie się. Przecież wszyscy się tu zmieścimy  - uspokoił na Luke. A ten co tu robi?
- Nie wierzę, że to powiem ale Luke ma rację. Uspokujcie się - Lilly? Kiedy ona zdążyła kupić kawę? Co oni? Ninja czy jak?
- Dobra - fuknęłam pod nosem 
- Niech będzie - przewrócił oczami Styles 
Kiedyś mu coś zrobię.... Przysięgam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz