Weszłam do klasy od matematyki i zajęłam swoje stałe miejsce pod oknem .
Tak... moją wychowawczynią jest babka od matmy.
Czy mogło być gorzej?
I tu was zaskoczę.
Mogło!
Pani Smith jest jedną z najmilszych nauczycieli w tej szkole. No może jest jeden minus.
Zgadnijcie kto jest jej pupilkiem?
Harry! Skąd o tym wiem?
Nie ma lekcji, na której nie jest wspomniane jaki on to jest wspaniały.
Chwilę po tym jak wszyscy zajęli miejsca do klasy weszła nauczycielka.
- Witam wszystkich po wakacjach.
Czy ona zawsze musi być taka entuzjastyczna? Tak... Musi...
- Dzień dobry pani Smith
- Zacznijmy od spraw organizacyjnych. W tym roku lekcje śpiewu, zajęcia teatralne i zajęcia taneczne będziecie mieli razem z klasą 3a - nie nie nie nie! - Będziecie w parach. Dowiecie się z kim będziecie na najbliższej lekcji śpiewu.
Błagam nie...
Klasa tego idioty? Serio?
Ugh.....
Co ja takiego zrobiłam, że życie mnie nienawidzi?
- Jak będziecie wychodzić to weźcie sobie wasz plan lekcji - wskazała na plik kartek leżących na biurku - Do zobaczenia na lekcji - i tyle ją widziano
Wstałam ze swojego miejsca, aby wziąć ten nieszczęsny plan lekcji.
Właśnie chciałam na niego spojrzeć kiedy ktoś mnie zawołał.
- Hey Hope!
- Ooooo! Cześć Jake
Jake jest wysokim brunetem o brązowych oczach.
Znamy się od podstawówki. Można powiedzieć, że się przyjaźnimy.
- Jak tam u ciebie? Jakaś wakacyjna miłość? - parsknęłam śmiechem kiedy poruszał brwiami w górę i w dół
- Nie. Nadal jestem wierna swojej lodówce
- No tak. Ty i ta twoja miłość do jedzenia z resztą Lilly nie jest lepsza. - pokiwał z rozbawieniem głową
- Ej! Nie oceniaj nas!
- hahahah dobra Hope ja już lecę. Umówiłem się z kumplami na kręgle
- Jasne jasne hahah. Przyznaj się, że chcesz obejrzeć powtórkę Mody na sukces, a nie
- Kurde, rozgryzłaś mnie. To cześć Hope! - krzyknął biegnąc w stronę swoich kumpli.
Odmachałam mu i wyszłam z klasy.
Zaraz zaraz... Czy ja o czymś przypadkiem nie zapomniałam?
A no tak! Plan lekcji!
Wyciągnęłam go z kieszeni i..... No nie.... To są chyba jakieś jaja..... Ani jednego dnia bez lekcji ze Styles'em !?
Ugh no...
Wyszłam ze szkoły kierując się w stronę bramy.
Z tego co pamiętam to tam miałam się spotkać z Lilly. Nieważne. Najwyżej zadzwoni.
- Hope! Wreszcie! Jak długo można wychodzić ze szkoły? - krzyknęła Lilly poprawiając swoją torbę
- No sorry no gadałam z Jake'iem - wywróciłam oczami
-Ehh... Chodź już. Nie chcę spotkać twojego kuzyna. A poza tym słyszałam, że masz lekcje z Harrym - powiedziała rozbawiona
- A ty skąd to wiesz?
- Harry mi powiedził - wyszczerzyła zęby w uśmiechu - Kto wie? Może wylądujecie w jednej parze? - poruszała zabawnie brwiami
- Ugh.... Nie strasz mnie - powiedziałam teatralnie łapiąc się za serce - Chodźmy już lepiej do tej kawiarni - pospieszyłam ją
Kiedy otworzyłam drzwi kawiarni zauważyłam, że wszystkie stoliki oprócz jednego są zajęte.
Pobiegłam w stronę wolnego stolika i usiadłam na kanapie w tym samym momencie co Harry
- Wynocha stąd Styles! Byłam tu pierwsza - krzyknęłam wskazują na niego palcem
- O nie cukiereczku, to ja byłem tu pierwszy
- Jeszcze raz powiesz do mnie cukiereczku to wyrwę ci te twoje loki z głowy - warknęłam
- Hey hey uspokujcie się. Przecież wszyscy się tu zmieścimy - uspokoił na Luke. A ten co tu robi?
- Nie wierzę, że to powiem ale Luke ma rację. Uspokujcie się - Lilly? Kiedy ona zdążyła kupić kawę? Co oni? Ninja czy jak?
- Dobra - fuknęłam pod nosem
- Niech będzie - przewrócił oczami Styles
Kiedyś mu coś zrobię.... Przysięgam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz