Pov Lilly
Przyjaciółka patrzyła na mnie jakby chciała wejść w moja duszę. Nienawidzę się zwierzać, zwłaszcza w takich sytuacjach...
-Lilly? Powiesz mi o co chodzi? - zapytała spokojnie Hope.
-Jak tam pierwszy dzień w szkole? - wypaliłam jak głupia. No super. Weźmie Cię za jeszcze większą kretynkę.
-Serio o tym chcesz gadać? -zapytała zdziwiona.
Cholera jasna Styles powiedz jej to nie takie trudne. To Twoja przyjaciółka.
-Wiesz dzisiaj na pierwszym treningu mieliśmy małe gry i pochwalili mnie. Może będę grała w pierwszym składzie. Brawa dla tej pani. Mistrzyni kłamstw.
- Ciesze się. Na pewno będziesz. Teraz do jasnej ciasnej mów o co chodzi! - powiedziała. Była bardzo cierpliwa.
- no bo.. - widziałam jak Hope uśmiecha się zachęcając mnie do mówienia.
- Jak sprzątaliśmy zabawki, Luke był dziwnie miły a potem mnie pocałował- powiedziałam na jednym wydechu. I co takie trudne?
- Co zrobił?! - jej mina wyrażała wszystko.
- właśnie to co powiedziałam- odpowiedziałam jej.
- Ale przecież wy.. co nic nie rozumiem... - była w szoku.
- ja też nic nie rozumiem.. - powiedziałam zmieszana.
- ale powinnaś z ni.. - nie dane jej było skończyć, bo blondynowaty pojawił się na tarasie.
- to ja, ja pójdę poszukać Harrego - wypaliła Hope.
No świetnie zostaw mnie z tym wszystkim samą. Wychodząc puściła mi tylko oczko. Miałam ochotę ją udusić.
-Hej Lilly- przywitał się.
- Cześć - odpowiedziałam mu.
-Dlaczego mnie unikasz?- zapytał siadając blisko mnie, za blisko.
-Nie unikam. Pierwszy dzień w szkole, zajęta byłam..
-Mhm, to jak tam ten pierwszy dzień?- zapytał. No proszę coś nas jednak łączy. Głupota? Hmm..
- Dobrze jest szansa, że zagram w pierwszym składzie- unikałam jego wzroku. - a jak u Ciebie?
Uśmiechnął się do mnie, tak.. tak ciepło? Lilly ogarnij się!
- w porządku- znowu to zrobił.
- Luke?
-Hm? - spojrzał na mnie.
-Dlaczego wczoraj to zrobiłeś? - zapytałam znowu szybko. A może powinnam e-booki czytać, a nie grać w siatkówkę?
- zrobiłem to bo.. chcia
-Zamknij się wreszcie Ty półmózgu!- usłyszałam jednocześnie dwa moje ulubione głosy.
U góry zrobiło się cicho, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
-chyba go znalazła- śmiał się Luke.
- no to wygląda- powiedziałam także przez śmiech
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz