Pov Hope
"To zależy od Ciebie"
Jakby nie mógł normalnie odpowiedzieć.
Ugh...
- Harry? - Jezus Maria i co mu teraz powiesz Hope? No co? Że chcesz, żeby te "H" oznaczało Harrego? Ehhh może nie usłyszał?
-Tak? - jak to mówią nadzieja matką głupich.
Co mu powiedzieć? Myśl Hope myśl
-Kto pierwszy na górze! - krzyknęłam i pobiegłam do windy. W ostatnim momencie zamknęłam drzwi.
"Kto pierwszy na górze"? Jezu dlaczego jestem taką idiotką?
Kiedy drzwi windy się otworzyły od razu zostałam zaatakowana przez Lily.
-I jak? - zapytała podekscytowana
-Ale co? - Czy oni nie mogą utworzyć normalnego zdania? To chyba rodzinne.
- No zostałaś na dole z Harrym. - wyjaśniła jakby to było oczywiste.
-Nijak. Dał mi ten naszyjnik. - wyciągnęłam z kieszeni srebny łańcuszek i pokazałam go mojej przyjaciółce.
- "H"? Ale H jak Hope czy H jak Harry? Jakby nie patrzeć to ważne.
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami
-Jak to nie wiesz... Nie powiedział Ci? - Uniosła brwi
- Powiedział mi, że to zależy ode mnie - przewróciłam oczami
-Ej ej ej nie przewracaj oczami. To dobrze przecież. Podrywa Cię. Dlaczego jesteś taka zimna dla niego? Przecież się pogodziliście.
I w tym momencie usłyszałam głoś, którego za żadne skarby nie chciałam usłyszeć.
-Właśnie.. Dlaczego jesteś dla mnie taka zimna? - zapytał Harry, a ja odwróciłam się w jego stronę
-O! Harry! Jak dobrze, że jesteś. To wy sobie pogadajcie, a ja poszukam Luke'a - Skubana....
-Chodź - zielonooki pociągnął mnie w najmniej głośne miejsce.
-To jak? Odpowiesz na moje pytanie? - chwycił mnie za ramiona.
I co ja mam mu powiedzieć?
Może prawdę? (kursywa)
Tylko, że ja jej nie znam
Znasz. Pomyśl troche (kursywa)
Dobra czyli stawiamy na szczerość....
- Harry...To nie jest normalne
- Co nie jest normalne? - zapytał zdziwiony
-To wszystko! - wyrwałam się z jego uścisku - Wszystko co się miedzy nami ostatnio dzieje. - wyrzuciłam z frustracją ręce do góry
-O co ci chodzi? Przecież się pogodziliśmy.
-Naprawdę? Pogodziliśmy? To dlaczego ciągle ze sobą walczymy co?
-Przecież próbujemy to zmienić. No przynajmniej ja próbuję bo ty masz mnie głęboko gdzieś - popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Próbujesz? - Prychnęłam - Niby jak? Sypiając z Britney czy może obrabiając mi dupę za moimi plecami? No jak!? - oczywiście on zawsze jest bez winy.
-To jest coś innego
-Coś innego!? To jest dokładnie to samo! - kątem oka zobaczyłam Lilly i Luke'a którzy nam się przyglądali.
-Wcale, że nie. Wtedy po prostu musiałem się wyżyć. - powiedział niepewnie.
-Wyżyć? To nie mogłeś przywalić w ścianę? Tylko musiałeś lecieć do tej zakłamanej dziwki?
-Nie musiałem ale... Chciałem się poczuć kochany dobra? Ty mnie cały czas odtrącasz to poszedłem do Britney bo wiem, że ona mnie nie odtrąci.
-Zajebiste wytłumaczenie. No naprawdę brawo dla ciebie. Ale powiedz mi jedno. Udało ci się? Poczułeś się kochany? - spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
-Nie - spuścił wzrok,a ja się zaśmiałam
- Mam dość. Mam dość twojego dziecinnego zachowania Harry.
-Dziecinnego?
- To właśnie przed chwilą powiedziałam. Umyj uszy jak nie słyszysz.
-Nie zachowujesz się lepiej! - podniósł głos - cały czas mi ubliżasz! Tak się nie zachowują dorośli! Najpierw oceń swoje zachowanie, a dopiero potem moje.
- A zastanawiałeś się kiedyś dlaczego to robię!? - poczułam jak słona ciecz płynie po moim policzku - Muszę jakoś się bronić do cholery jasnej! Nie będę stała i przyglądała się temu jak liżesz się z tą blondyną!
-Czy ty jesteś zazdrosna? - uśmiechnął się pod nosem
-Czy ty jesteś bipolarny!? przed chwilą na mnie krzyczałeś, a teraz się uśmiechasz? - nie no serio on potrzebuje pomocy lekarskiej czy coś
-Uśmiecham się bo wiem, że zależy ci na mnie. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę.
Chciałam coś powiedzieć ale zrezygnowałam z tego pomysłu.
Odwróciłam się do niego plecami i chciałam odejść ale poczułam jego dłoń na moim ramieniu, która z powrotem odwróciła mnie w jego stronę.
- Przestań ode mnie uciekać Hope - Spojrzał mi w oczy
- Nie będę jeśli przestaniesz mnie ranić Harry. - Spuściłam wzrok
Podniósł mój podbródek i poczułam jego usta na moich.
Szczerze mówiąc to mnie zaskoczył.
Gdy tylko minęło zaskoczenie oddałam pocałunek.
Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie, a Harry mnie przytulił.
-przepraszam - Wyszeptał.
-No nareszcie! - Krzyknął Luke, który kierował sie w naszą stronę.
Za nim szła Lilly, która ciskała piorunami w Luke'a.
-Myślałem, że się juz nie pogodzicie. - powiedział uradowany blondyn.
-Ty to jednak jesteś głupi Hemmings - powiedziała zrezygnowana Lilly