Pov Lilly
Czekałam z niecierpliwością i modliłam się, aby Harry
nic nie zepsuł. Przecież się pogodzili. Dlaczego pojechał on? Już wam
mówię. Znam ją i wiem, że ostatnią osobą, którą by podejrzewała o
zrobienie tego jest właśnie mój brat. A więc tak myślicie pewnie co
takiego zrobiliśmy. Jest 31 października, a więc moja kochana, mała Hope
ma urodziny! To oczywiste, że nikt nie zapomniał. Zorganizowaliśmy, no
dobra z małą pomocą rodziców jej imprezę urodzinową na dachu jednego
wieżowca. Może trochę szaleństwo, ale to moja przyjaciółka, a
siedemnaste urodziny ma się tylko raz. Ja jako mistrzyni organizacji
zebrałam najbliższych przyjaciół, znajomych oraz kuzynostwo Hope.
Ogólnie rzecz biorąc tych najważniejszych i mniej ważnych w naszym
życiu. Nawet rodzice dzieci, które uczy zgodzili się aby dzieci
zatańczyły dla niej coś specjalnego. Mamy też dla niej wyjątkowy (mam
nadzieję) prezent, ale o tym później.
-Dobra ludzie!- klasnęłam w
dłonie. -Od początku. Jak dostanę SMS od Harrego chowamy się i jest
cisza. Tort już stoi więc uważajcie, gdy będziecie się chować. Światła
są zgaszone, zapali je Harry, wcześniej kaszlnie więc wtedy wyskakujemy
krzyczymy niespodzianka i leci konfetti! Potem jest "sto lat" i
oczywiście szampan.- przypomniałam wszystko jeszcze raz, musicie mi
wybaczyć,ale jestem perfekcjonistką.
-Jasne?-zapytałam.
-Jasne!-krzyknęli wszyscy z entuzjazmem.
W tym momencie mój telefon zawibrował.
Od: Harry
Jesteśmy już w windzie.
-Już jadą! Na miejsca!- krzyknęłam, a wszyscy się schowali.
Po
kilku minutach usłyszeliśmy otwieranie drzwi oraz kaszlnięcie, czyli
nasz sygnał. Wtedy wszyscy wyskoczyli i wystrzelili konfetti, krzycząc:
-NIESPODZIANKA!!!
Hope
stała na środku pokoju cała w złotych papierkach i miną typu 'wtf', ale
zaraz doszło do niej wszystko. Zaczęła nam dziękować, a na jej twarz
wkradł się ogromny uśmiech. O to mi właśnie chodziło. Wszyscy zaczęliśmy
śpiewać sto lat, a Hope powiedziała coś do Harrego po czym podeszłam do
niej i przytuliłam ją, mówiąc:
-Wszystkiego najlepszego siostra.
-Dziękuje-powiedziała. Wzruszona?
-Hej chodź! Musisz zdmuchnąć świeczki krzyknęłam do niej, przez grającą już muzykę.
Hope
stała chwilę, zapewne myśląc nad życzeniem, po czym zdmuchnęła
świeczki. Podzieliła pomiędzy wszystkich tort i zabawa się zaczęła.
Najpierw zatańczyły dzieciaki, a Hope nie mogła powstrzymać uśmiechu.
Gdy skończyli wręczyli jej prezent i mała dziewczynka dała jej także
własnoręcznie robioną kartkę i dodała:
-Proszę. Dla najlepszej pani i tancerki na Świecie!- po czym rzuciła jej się na szyję.
Na dachu rozległo się głośne "oooo".
-Dziękuje Wam.-powiedziała Hope, po czym dzieci z rodzicami opuścili budynek, bo było już trochę późno.
Każdy
podchodził do nas i mówił, że impreza jest świetna i dobrze się bawią.
No nie powiem, było to miłe. Wszyscy tańczyli na środku, bawiąc się
świetnie i krzycząc w niebogłosy znane wszystkim piosenki. Mieliśmy
zaplanowane jeszcze dwie niespodzianki. Pierwsza miała się odbyć o
północy, a następna zaraz po tej pierwszej.
Po kilku szybkich
kawałkach muzyka trochę zwolniła, każdy w parze lub z przyjacielem
kołysali się w rytm wolnej melodii. Ucieszyłam się bardzo gdy ujrzałam
Hope i Harrego tańczących razem. Zastanawiało mnie tylko to, czy
tańczyli tak tylko dlatego, że są już lekko wstawieni, czy faktycznie
coś ich do siebie ciągnie. Moje rozmyślania przerwał mi znajomy głos:
-Też myślisz, że oni no wiesz.. Mają się trochę ku sobie?- powiedział Luke.
-Tak mi się wydaje.-uśmiechnęłam się.
-Fajnie
by było. Moglibyśmy chodzić na podwójne randki, no wiesz..-chodź było
ciemno, mogę dać sobie uciąć rękę, że poruszał brwiami.
-Zobaczymy.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Luke, ja..-zaczęłam niepewnie, nie jestem dobra w tych rzeczach.
-Tak?-zapytał unosząc mój podbródek.
-No
wiesz, ja po prostu cieszę się, że my się pogodziliśmy, dobrze mi z
Tobą, tak po prostu.- powiedziałam cicho. Czy ja to powiedziałam na
głos? Pewnie weźmie mnie za jakąś ckliwą kretynkę, brawo Lilly.
-Hej.. ja też się bardzo cieszę.-uśmiechnął się. Czy już mówiłam jaki ma ładny uśmiech? -I ja no..
-Sorry kochani odbijany! -Krzyknęła Hope porywając blondyna.
-Harry?
-Tak?
-Podoba
Ci się Hope?-zapytałam prosto z mostu. Nie wiem jak Hope, ale nie
wyglądał na pijanego, więc liczyłam na jakąś konkretną odpowiedź.
-Co?-zapytał stając w miejscu.
-Słyszałeś.-zaśmiałam się.-Po prostu odpowiedz.
-Um, chyba tak.-powiedział.-Ale ja nie wiem czy no wiesz,czy coś z tego będzie.-dodał.
-Pogadam z nią.-uśmiechnęłam się.
-A zmieniając temat to wszystko gotowe na potem?-zapytał.
-Sprytnie
braciszku-powiedziałam.-Tak, gotowe.-po czym piosenka się skończyła, a
ja mogłam poczuć czyjąś dłoń ciągnącą mnie w stronę baru.
-Chodź Lilly idziemy pić!-krzyknęła entuzjastycznie Hope.
-Hej, hej, hej może Ci już wystarczy?- dźgnęłam ją w bok.
-Mam urodziny.- wzruszyła ramionami.
-No tak masz rację, w takim razie chodźmy.
Po
krótkiej przerwie znów wróciliśmy do zabawy, po czym spojrzałam na
zegarek który wskazywał 23:58. Podeszłam do Luke'a, który stał przy
konsoli z muzyką.
-Zaraz show. -powiedziałam, a raczej krzyknęłam do niego.
-Zaczynamy?-zapytał, a ja kiwnęłam głową na tak.
Hemmings ściszył muzykę, po czym wziął do ręki mikrofon.
-A
więc tak. Hope? Chcielibyśmy złożyć Ci jeszcze raz najlepsze życzenia!
Cieszymy się, że jesteś z nami i mamy nadzieję, że tak będzie już
zawsze. Kochamy Cię!
Wszyscy zaczęli bić brawo, a ja z Harrym zaczęliśmy odpalać fajerwerki. Hope podeszła do nas,a by mieć lepszy widok.
-Dziękuje wam, jesteście najlepsi!. -Po czym przytuliła się do nas, a wszyscy jeszcze raz zaśpiewali sto lat.
Gdy pokaz się skończył zawiązaliśmy jej oczy jeszcze raz i we czwórkę skierowaliśmy się do windy.
-Emm? Co wy robicie?-zapytała zdezorientowana Hope.
-No jak to gdzie? Nie dostałaś od nas prezentu.-powiedziałam.
-Ohh. A co to?-zapytała.
-Black, Black..-westchnął Harry.
Wyszliśmy na zewnątrz a tam stał zarzucony folią, nowy motor yamaha w czarnym kolorze.
Luke odwiązał jej chustkę po czym Hope powiedziała:
-Yeey folia?- prychneła.
-Oh ściągnij ją.-popchnęłam ją do przodu. Zanim zdarła folię odwróciła się do nas, a wszyscy wskazali, żeby ściągnęła ją.
-AAAAAAAAAAAAAAAA! CZY TO JEST DLA MNIE? IDEALNY! KOOOCHAM WAS!-krzyczała, piszczała i skakała ze szczęścia.
Szczerze? Jeden z najlepszych widoków w moim życiu.
-Jadę!- krzyknęła, ale po chwili się zatrzymała.
-Nie dzisiaj. -powiedział Luke. Chyba była w takim szoku, bo po prostu nas przytuliła i podziękowała.
-Wróćmy do reszty.- powiedziałam i wszyscy ruszyliśmy w stronę wejścia.
Pov Harry.
-Zaczekaj jeszcze chwilkę.-złapałem ją za ramię.
-Tak?- zapytała radośnie.
-Mam coś jeszcze dla Ciebie. -powiedziałem, wyciągając pudełeczko z kieszenie i wręczyłem jej.
-Jej.. ja dziękuje Harry.-uśmiechnęła się.
-Otwórz.-zaśmiałem się.
Co było w środku? Łańcuszek z literką "H". Tandeta?
-Jest piękny. Dziękuje.-powiedziała.
-Cieszę się, że się podoba.
-Poczekaj. To "H" jak Hope? czy Harry?- zapytała niepewnie.
-To zależy od Ciebie.-mrugnąłem i odwróciłem się w kierunku wejścia.
Zapraszamy do komentowania ;)